Janc: Kluczowy był moment, w którym rywale rzucili cztery gole do pustej bramki
PGE VIVE nie zagra w finale Ligi Mistrzów. Kielczanie ulegli w półfinale Telekomowi Veszprem i w niedzielę o godz. 15:15 staną do walki o brązowy medal Final Four. - Walczyliśmy jak mogliśmy. Kluczowy był ten moment, w którym rywale grając w przewadze zdobyli cztery bramki z rzędu - stwierdza Blaż Janc, zawodnik PGE VIVE Kielce.
- Już przed meczem wiedzieliśmy, że Veszprem to jeden z najlepszych zespołów Europy. Mimo to chcieliśmy wygrać i mieliśmy na to swoje szanse. Teraz czeka nas kolejny mecz i musimy rzucić na niego wszystkie siły. Wierzę, że wygramy - dodaje skrzydłowy PGE VIVE i dodaje: - Ten mecz kosztował nas sporo sił, ale przy takim spektaklu i przy takich kibicach na pewno będziemy mieli siłę i wygramy
REKLAMA
Półfinałowy mecz lepiej rozpoczęli Węgrzy, którzy szybko wyszli na czterobramkowe prowadzenie. Kielczanie obudzili się dopiero później i mimo pogoni za rywalem długo pozostawali w grze o złoto. W końcowym rozrachunku lepsi o trzy bramki okazali się jednak rywale. - Kluczem do zwycięstwa Veszprem była sytuacja z drugiej połowy. Czerwoną kartkę dostał Blaż Blagotinsek. Mieliśmy jednego zawodnika więcej, a oni po chwili rzucili nam cztery razy do pustej bramki. Zbudowali przewagę, którą ciężko odrobić - ocenia Janc.
fot: Patryk Ptak