Faworyt jest tylko jeden. Ale PGE VIVE musi odrobić straty, aby powalczyć o złoto
Takiego obrotu spraw chyba nikt się nie spodziewał. Gwardia Opole niespodziewanie wygrała we własnej hali z PGE VIVE Kielce w pierwszym półfinałowym meczu PGNiG Superligi i tym samym to rywale kielczan mają przed rewanżem jedną bramkę zaliczki. Kielczanie przegrali w lidze po raz pierwszy od stu trzech meczów i tym razem to oni stają w sytuacji, w której w rewanżu muszą odrabiać straty. Mimo to, faworyt do zwycięstwa i awansu jest tylko jeden.
Przegrana w pierwszym meczu to przede wszystkim konsekwencja intensywnego grania i zmęczenia kielczan. Po wygranym meczu finału Pucharu Polski z Orlen Wisłą Płock zawodnicy Talanta Dujszebajeaw mieli tak naprawdę tylko dwa dni na odpoczynek i przygotowanie się do meczu z Gwardią Opole. W kieleckim zespole nikt jednak nie robi tragedii z ostatniego niepowodzenia. Mistrzowie Polski chcą odrobić stratę i awansować do finału.
REKLAMA
- Najważniejsze teraz jest dla nas osiągnięcie korzystnego rezultatu, który da nam awans do finału. Oczywiście, w każdym spotkaniu chcemy wygrywać jak najwyżej, ale teraz się na to nie nastawiamy. Gwardia pokazała, że nie są chłopcami do bicia – przestrzega przed rewanżem Bartłomiej Bis, zawodnik PGE VIVE Kielce.
Sobotni mecz PGE VIVE – Gwardia w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 18.00.
fot: Anna Benicewicz-Miazga