Przedostatni raz Korony na Suzuki Arenie. Mecz w cieniu walki o mistrzostwo i utrzymanie
Czas na przedostatni już mecz Korony Kielce na Suzuki Arenie w tym sezonie LOTTO Ekstraklasy. Kielczanie podejmą we wczesne sobotnie popołudnie Miedź Legnica, która - podobnie jak ubiegłotygodniowy rywal kielczan, Arka Gdynia - musi na finiszu gromadzić punkty, aby utrzymać się w lidze na następny sezon. To spotkanie odbędzie się jednak w cieniu innych meczów 34. kolejki. W tej serii gier Legia bije się z Piastem, Cracovia z Lechią, natomiast Zagłębie Sosnowiec walczy z Arką Gdynia. I to te mecze będą decydowały o kształcie ligi w następnym sezonie.
Mimo wszystko kielczanie chcą zakończyć rozgrywki w znacznie lepszym stylu, niż miało to miejsce w poprzednich meczach. Pomimo niezłej gry piłkarze Gino Lettieriego nie zdobyli w dwóch ostatnich spotkaniach ani jednego punktu, a wcześniej - przed wygraną nad Śląskiem - ponieśli trzy kolejne porażki z rzędu.
REKLAMA
Patrząc w statystyki, o zwycięstwo być o trudno także i tym razem. Miedź to rywal, z którym Korona w LOTTO Ekstraklasie jeszcze nie wygrała. Trzeba jednak zaznaczyć, że oba zespoły stoczyły ze sobą w historii zaledwie cztery mecze - w tym dwa (w tym sezonie) na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Aż trzykrotnie Korona dzieliła się z "Miedzianką" punktami, jeden raz - w ówczesnej II lidze - triumfował zespół z Legnicy.
Dzisiejszy mecz zapowiada się jednak zupełnie odmiennie. Miedź, która ma tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, na pewno wyjdzie na Suzuki Arenę pełna mobilizacji i z chęcią wywiezienia z Kielc kompletu punktów. Kielczanie zagrają w tym spotkaniu w nieco zmienionym składzie. Nikt co prawda nie pauzuje za kartki, ale z powodu kontuzji zabraknie na pewno Matthiasa Hamrola i Adnana Kovacevicia, do tego niepewny jest występ Michaela Gardawskiego. Będziemy też świadkami debiutu - w bramce zagra jeden z młodzieżowców: Jakub Osobiński lub Paweł Sokół. Niewykluczone, że trener Gino Lettieri da także szanse któremuś z młodzieżowców z pola.
Sezon zbliża się już ku końcowi, ale kibice mogą żałować tylko jednego - że ich drużyna ponownie na finiszu ligi nie dostarcza zbyt wielu emocji. Tak było w zeszłym sezonie, kiedy Korona pewna już utrzymania, a jednocześnie mająca dużą stratę do czołowych lokat w lidze, wygrała tylko jedno spotkanie i aż pięć przegrała. Tegoroczną rundę finałową kielczanie rozpoczęli od wygranej nad Śląskiem, ale potem przyszły dwie kolejne porażki z rzędu. Miejmy nadzieję, że zespół nie pójdzie w nadchodzących meczach tą drogą, jaką wydeptała Korona w ubiegłym sezonie.
Mecz Korony z Miedzią rozpocznie się dziś o godz. 15:30 na Suzuki Arenie w Kielcach.
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
Ale jako "karnetowiec" będę obiektem eksperymentu potwierdzającego BILOKACJĘ!
Waląc browca W DOMU jednocześnie zostanę policzony jako OBECNY na STADIONIE!
CUD nad Wisła Panie!