Co zmieniać, jak nam idzie? PSG wyjdzie na nas jak hieny, ale się nie boimy
Od upragnionego Final Four mistrzów Polski dzieli tylko jeden krok. - Czego obawiamy się przed rewanżem? Naszego podejścia, głowy. Ten mecz i tak będzie bardzo trudny, ale jak pojedziemy do Paryża ze świadomością, że mamy dziesięć bramek zaliczki, utrudnimy sobie to zadanie do maksimum - mówi przed rewanżowym meczem ćwierćfinału Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych Uros Zorman, drugi trener PGE VIVE.
Mistrzowie Polski staną w niedzielę przed szansą zapisania się na kartach historii kieleckiego klubu. - Psychologia w tym meczu będzie najważniejsza. W piłce ręcznej wszystko jest możliwe - podkreśla Słoweniec.
REKLAMA
Kielczanie chcą postawić swoim rywalom trudne warunki od samego początku meczu. - Czy da się powtórzyć tak fantastyczne zawody? Musimy to zrobić. PSG wyjdzie na ten mecz jak hieny - nie ma wątpliwości asystent trenera Dujszebajewa.
Pierwszy mecz z PSG kosztował drużynę PGE VIVE sporo sił. Na szczęście nikt nie przepłacił tego spotkania kontuzją. - Do dzisiaj wszystko jest OK. Zregenerowaliśmy się i mamy jeszcze kilka dni, aby się przygotować - podkreśla Zorman.
Na razie nie wiadomo jeszcze, czy z drużyną do Paryża pojedzie Krzysztof Lijewski, który w ostatnich dniach zmagał się z chorobą. - Krzysiek brał antybiotyk i miał gorączkę. Zrobił z nami dopiero pierwszy trening po tygodniu przerwy i wszystko w jego kwestii będzie zależeć od następnych dni. Z ręką wszystko jest już OK - wyjaśnia drugi trener PGE VIVE.
I dodaje z uśmiechem: - Co zmieniać, jak nam idzie? Nie ma co kombinować. Wszystko zależy od naszej obrony i bramkarza. W ataku musimy zrobić swoje, aby nie dawać im okazji do kontry. Wiemy, że w tym elemencie są najsilniejsi. Jeśli to wytrzymamy, to damy radę. Nie ma strachu - kwituje Uros Zorman.
Rewanż PGE VIVE Kielce z Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów rozpocznie się w niedzielę o godz. 17.
fot: Anna Benicewicz-Miazga