Musimy szukać balansu. Lepsze mecze przeplatamy słabszymi
Do ostatnich godzin przed poniedziałkowym meczem Korony Kielce z Zagłębiem Sosnowiec będą ważyć się losy Bartosza Rymaniaka. Kapitan żółto-czerwonych w tygodniu zmagał się z problemami zdrowotnymi, a o sobie dała znać kontuzja, jaka doskwiera doświadczonemu piłkarzowi już od jakiegoś czasu. - Zablokowało mi kostkę, z którą już dłuższy czas miałem problemy. Odpuściłem czwartkowy trening i robiliśmy z fizjoterapeutami wszystko, aby jak najszybciej postawić mnie na nogi. Udało się na tyle, że teraz mogę wejść już w trening, ale dopiero po nim zobaczymy, jak to wygląda - mówi 28-letni obrońca.
- Schodząc z czwartkowego treningu miałem w głowie takie myśli, że nie wiem, czy wystąpię w meczu z Zagłębiem. Tak naprawdę w ogóle nie mogłem ruszyć stopą. Na wysokości zadania stanęli fizjoterapeuci, którzy cały dzień poświęcili temu, aby jak najszybciej postawić mnie na nogi. Dzisiaj wygląda to już znacznie korzystniej i powinienem dać radę w treningu. Z dnia na dzień powinno być coraz lepiej i myślę, że w poniedziałek będę gotowy na sto procent - opisuje Rymaniak.
REKLAMA
W poniedziałek kielczanie zmierzą się z czternastą drużyną ekstraklasy. Zagłębie Sosnowiec znajduje się tuż nad strefą spadkową, a w ośmiu kolejkach wygrało tylko jeden mecz. Ostatnio notuje jednak serię trzech spotkań bez porażki, w których trzykrotnie zremisowało. - Na pewno biorąc pod uwagę miejsce w tabeli i jakość gry w ostatnich spotkaniach jesteśmy faworytem tego meczu. Ale z taką łatką czasami gra się bardzo ciężko, szczególnie, kiedy dopuścisz do głowy myśl, że przeciwnik jest trochę słabszy. Nie możemy wyjść z takiego założenia. Musimy zagrać tak, jakby do Kielc przyjechał zespół z czołówki polskiej ekstraklasy - zwraca uwagę kapitan Korony.
- Przede wszystkim trzeba się skoncentrować na sobie. Musimy wyjść na to spotkanie, jakby to był nasz ostatni mecz, w pełni zaangażowani i z odpowiednią koncentracją. Jeżeli tak będzie, to trzy punkty na pewno zostaną w Kielcach - zaznacza.
Sosnowiczanie to drużyna, która straciła w całej lidze najwięcej goli - aż szesnaście. Zagłębie sporo jednak strzela. Do tej pory podopieczni trenera Dudka trafili do siatki dwunastokrotnie, co jest trzecim najlepszym wynikiem w lidze. - Pierwsze, co nasuwa się na myśl, oglądając mecze Zagłębia Sosnowiec, jest to, że te spotkania są na pewno bardzo ciekawe. Strzelają dużo, tracą dużo, więc sporo się w nich dzieje. Na pewno musimy angażować się w akcje ofensywne dużą ilością zawodników, aby dać rywalowi szanse do popełnienia błędów. Trzeba ich jak najszybciej napocząć, ale jednocześnie powinniśmy uważać, bo rywale też mają w swoich szeregach ofensywnych zawodników, którzy grają długi czas na poziomie ekstraklasy - uważa "Ryman".
Kielczanie wracają na swój obiekt po niespełna miesiącu. W dwóch ostatnich meczach żółto-czerwoni zdobyli tylko jeden punkt, więc teraz liczą na komplet "oczek". - Czas na zwycięstwo. Tak musimy podejść do tego meczu, że nic innego nas nie interesuje, tylko trzy punkty. Tabela jest spłaszczona i każdy dorobek punktowy w kolejnych spotkaniach będzie nas przybliżał do tego celu, jakim jest pierwsza ósemka - dodaje kapitan Korony.
Niewykluczone, że trener Gino Lettieri znów dokona zmian w wyjściowej jedenastce. Do dyspozycji Włocha z powodu urazów nie będą wszyscy piłkarze, który grali w ostatnich spotkaniach. - Zobaczymy, co trener ma w głowie. Od dzisiaj szlifujemy już pomysły taktyczne, a im bliżej meczu na pewno będziemy też wiedzieć więcej kto w tym meczu wystąpi - mówi Rymaniak.
- Musimy szukać balansu. Przeplatamy lepsze mecze gorszymi i trener niejednokrotnie pokazywał już w tym sezonie, że ma taką "czuja" odnośnie zmian, z którymi nie wszyscy się zgadzają. Podobnie ma się rzecz z taktyką, ale suma summarum zawsze te decyzje wychodzą na plus trenera. Teraz też na pewno ma w głowie pomysł na to spotkanie, a my zrobimy wszystko, aby drożyć go w poniedziałek na boisku - przekonuje 28-letni defensor.
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze