Daszkiewicz: Musimy zagrać na luzie
- Dla wielu moich zawodników spotkania z Jokerem będą najważniejszymi meczami w dotychczasowej karierze. Zdajemy sobie sprawę z szansy, jaka przed nami się otwiera, jednak za nic nie możemy poddać się presji, bo to ona jest teraz największym wrogiem – mówi Dariusz Daszkiewicz.
Jak wygląda ostatnia prosta przygotowań przed spotkaniami z Jokerem?
Dariusz Daszkiewicz: - Nasze przygotowania do tych pojedynków wyglądają dosyć podobnie, jak w przypadku wcześniejszych meczów. Różnica jest taka, że teraz już o wiele więcej czasu poświęcamy na analizę gry przeciwnika, bo wiemy, że z Jokerem nie rozegramy jednego meczu, ale co najmniej trzy. Przeprowadziliśmy już trzy sesje wideo, na których omawialiśmy grę naszego rywala, a w piątek czeka nas kolejna analiza sposobu gry Jokera.
Dla wielu pana podopiecznych pojedynki fazy play-off będą najważniejszymi spotkaniami w dotychczasowej karierze. Można przypuszczać, że w związku z tym wszyscy zawodnicy aż palą się do gry.
- Na pewno tak. Większość naszych młodych zawodników nie miała możliwości grać o wyższą stawką, niż ta, która teraz przed nami stoi. Patrząc na ostatnie lata, to tylko Michał Kozłowski grał przez jakiś czas w pierwszej lidze w Nysie. Grał, bowiem niektórzy byli w składzie swoich zespołów, ale nie pełnili roli zawodników z pierwszej szóstki. Wielu chłopców występowało w zespołach drugoligowych, a niektórzy swoją przygodę z seniorską siatkówką zaczynali dopiero w Kielcach, tak jak Sławek Jungiewicz, Mateusz Zarankiewicz, czy Adrian Staszewski, którzy wcześniej grali w drużynach juniorskich.
Wspomniał pan o tym, że poświęcacie teraz dużo czasu na analizę gry zespołu z Piły. Na co szczególnie zwraca pan uwagę swoich podopiecznych?
- Patrzymy na to, jak gra Joker, ale też bez przesady. Analizowanie gry przeciwnika jest bardzo ważne, ale trzeba pamiętać o tym, że jeszcze ważniejsze jest to, jak my sami zagramy. Jeżeli zagramy na swoim dobrym poziomie, to wtedy powinniśmy dać radę zespołowi z Piły. Wtedy, gdy zaprezentujemy się słabo, to żadne analizy nam niestety nie pomogą.
Ale z pewnością znacie mocne i słabe punkty waszych najbliższych rywali.
- Na pewno musimy uważać na leworęcznego rozgrywającego Łukasza Jurkojcia, który bardzo często kiwa oraz atakuje z drugiej piłki. Trzeba zwrócić na niego baczną uwagę, podobnie zresztą jak i na atakującego Witolda Chwastyniaka, który jest jednym z bardziej doświadczonych zawodników w zespole z Piły. Joker ma kilka naprawdę mocnych punktów, a my musimy zrobić wszystko, aby ich atuty jak najbardziej zniwelować.
Z Jokerem mierzyliście się stosunkowo niedawno, bo zaledwie miesiąc temu. Przegraliście 0:3, ale jak sam pan stwierdził – złego spotkania wcale nie rozegraliście, za to zespołowi z Wielkopolski wychodziło dosłownie wszystko.
- Trzeba jednak pamiętać o tym, że byliśmy wtedy po obozie w Kielnarowej, w związku z czym dopiero dochodziliśmy do pełnej dyspozycji. Z Piłą nie zagraliśmy źle, ale późniejsze spotkania z Treflem w Gdańsku oraz z BBTS-em Bielsko-Biała były na pewno lepsze w naszym wykonaniu. Teraz pozostaje nam liczyć na to, że zaprezentujemy się jeszcze lepiej i wspólnie z Jokerem stworzymy naprawdę dobre widowisko.
Nie obawia się pan tego, że ten bonus w postaci dwóch pierwszych spotkań na własnym parkiecie może wywołać u zawodników niepotrzebną presję oraz wprowadzić pewną nerwowość?
- Różne są opinie na ten temat. Trener Avii mówił o tym, że woli grać dwa pierwsze mecze w Gdańsku, niż jakby miał rozpoczynać rywalizację od spotkań w Świdniku. W poprzednim roku, awans do I ligi wywalczyliśmy sobie nie na turnieju w Kielcach, ale na znacznie trudniejszym terenie w Jaworznie i to w meczach z teoretycznie bardziej wymagającymi rywalami. Być może coś w tym jest, że lepiej grać najpierw na wyjeździe, ale my staramy się odpowiednio podchodzić do zawodników i nie wywierać na nich dodatkowej presji. Musimy zagrać na luzie. Nie jesteśmy faworytem tej ligi, a nasze szanse w rywalizacji z Piłą oceniam bardzo porównywalnie.
Szanse są porównywalne, ale to Piła przed sezonem miała walczyć o awans, a wy o utrzymanie.
- Na pewno tak. To Joker przed sezonem deklarował, ze walczy o awans, a nie my. Z naszej strony na pewno nie ma takiej presji jak w poprzednim sezonie. Wtedy jasno postawiliśmy przed sobą cel i od pierwszych dni przygotowań mówiliśmy, że interesuje nas tylko i wyłącznie awans do I ligi. Cały czas konsekwentnie to założenie staraliśmy się realizować i udało nam się. Wtedy ta presja była z pewnością większa. Teraz oczywiście chcemy awansować, ale podchodzimy do tego spokojnie, bez żadnych nerwów. Staramy się nie myśleć w takich kategoriach, że musimy wykorzystać swoją szansę, bo jak nam się nie uda, to świat się zawali. Jakbyśmy tak podeszli do tego spotkania, to nie udźwignęlibyśmy psychicznie ciężaru tej rywalizacji. Zrobimy wszystko, aby awansować, ale musimy zagrać bez presji i ze świadomością, że wynik tego meczu nie jest najważniejszą rzeczą w życiu.
Rozmawiał Grzegorz Walczak