Pobijmy rekord frekwencji!
2200 widzów – tyle wynosi dotychczasowy rekord frekwencji na rozgrywanych w Hali Legionów meczach z udziałem siatkarzy kieleckiego Farta. Czy w sobotę i niedzielę uda się go pobić? – Liczymy na wasz gorący doping! – mówią zgodnie podopieczni Dariusza Daszkiewicza.
Wielkie emocje czekają w sobotnie i niedzielne popołudnie sympatyków siatkówki w Kielcach. Po raz pierwszy w historii drużyna ze stolicy województwa Świętokrzyskiego rozpocznie bezpośrednią batalię o wywalczenie awansu do jednej z najlepszych i najbardziej elitarnych lig siatkarskich Europy. Aby uzyskać promocję do PlusLigi kielczanie muszą najpierw poradzić sobie z Jokerem Piła, a później wyeliminować jeszcze jednego rywala. Zawodnicy Farta nie ukrywają, że przy okazji najważniejszych spotkań w sezonie – zwłaszcza w tych, które rozgrywane będą w Hali przy ulicy Bocznej – bardzo przyda im się pomoc kieleckich kibiców. – Jeżeli na trybunach jest dobra atmosfera to i oczywiście nam – zawodnikom, gra się zdecydowanie lepiej. Dla nas jest to bardzo ważny pojedynek i pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że publiczność tego dnia dopisze – mówi Greg Sukochev.
- Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby hala zapełniła się w całości. O tym, że publiczność dodaje skrzydeł mogliśmy się przekonać chociażby w trakcie meczów z AZS Częstochową, czy Asseco Resovią, kiedy to na hali było bardzo dużo kibiców. Wsparcie fanów poczuliśmy na własnej skórze, bo to właśnie w dużej mierze dzięki nim, byliśmy w stanie toczyć wyrównane boje ze znacznie wyżej notowanymi rywalami. Zupełnie inaczej gra się wtedy, gdy słychać doping, gdy wiemy, że ludzie nam ufają, wierzą w nas. To ciągnie zespół do przodu, a nam pozwala podwójnie uwierzyć we własne możliwości. W play-offach toczy się mecze o wszystko, dlatego też wsparcie naszych kibiców jest dla nas niezwykle ważne – twierdzi z kolei przyjmujący kieleckiej drużyny, Martin Sopko.
Do tego, aby odwiedzić w sobotnie oraz niedzielne popołudnie Halę Legionów zachęcają także pozostali siatkarze Farta.. - Mam nadzieję, że zainteresowanie tym meczem będzie duże. Myślę, że około tysiąca osób powinno się w Hali Legionów zjawić, chociaż wierzę, że będzie to jednak pokaźniejsza liczba – uważa Sławomir Jungiewicz. - Zachęcam wszystkich kibiców sportu w Kielcach do tego, aby przyszli w sobotę i niedzielę do Hali Legionów. Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma swoje ulubione dyscypliny sportu, a siatkówka w Kielcach nie ma zbyt długich tradycji, jednak pomimo tego bardzo liczę na wsparcie widowni w tak trudnych dla nas meczach – dodaje Michał Kozłowski.
Dla wielu kibiców sporym utrudnieniem jest godzina rozpoczęcia sobotniej potyczki. Decyzję o przełożeniu terminu meczu, z godziny 18 na 17, stara się wytłumaczyć szkoleniowiec kieleckich siatkarzy, Dariusz Daszkiewicz. - Mieliśmy duży dylemat dotyczący godzin rozpoczęcia naszych weekendowych spotkań. Najwięcej zastanawialiśmy się nad sobotą, bowiem o 15.30 swój mecz w Final Four gra Skra, a każdy kibic siatkówki pewnie chciałby zobaczyć to spotkanie, natomiast o 19.15 w Kielcach rozpoczyna się pojedynek Korony, który jednak pierwotnie zaplanowany był na niedziele. Znaleźliśmy się troszkę między młotem, a kowadłem, bowiem chcielibyśmy, żeby każdy nasz sympatyk mógł obejrzeć półfinałową konfrontację z Jokerem, a wszystkim jest niezwykle trudno dogodzić. Przesunęliśmy godzinę rozpoczęcia meczu na 17.00, co pewnie nie jest zbyt komfortową sytuacją dla kibiców Skry - przyznaje opiekun Farta.
Trener kieleckiej ekipy znalazł jednak sposób na to, aby w natłoku sportowych wydarzeń, znaleźć także czas na wizytę w Hali przy ulicy Bocznej. - Jest przecież rozwiązanie, z którego często korzystają zresztą kibice Vive. Nieopodal Hali Legionów znajduje się Restauracja Olimpijska, gdzie też kibice siatkówki będą mogli obejrzeć sobie pojedynek Skry. Później wystarczy już tylko przejść 100 metrów na Boczną i udać się na nasz mecz. Mówiąc jednak całkiem poważnie: nie ukrywam, że bardzo liczymy na doping kibiców – przyznaje Daszkiewicz.
- Mecze z naszym udziałem, które rozgrywamy na wyjazdach, biją często rekordy oglądalności i cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem kibiców. Wprawdzie w wielu innych miastach te hale są mniejsze, ale poprzez to, że zapełniają się w całości, a trybuny usytuowane są bliżej parkietu, ten doping słychać bardzo wyraźnie. U nas, żeby doping był słyszalny, to na trybunach musi się pojawić co najmniej dwa tysiące widzów. Bardzo byśmy chcieli, żeby przynajmniej tylu kibiców odwiedziło w sobotę, a później także w niedzielę, kielecką Halę Legionów. Do tej pory najwięcej – 2200 widzów – pojawiło się, o ile dobrze pamiętam, na meczu z Jokerem w pierwszej rundzie. Teraz stać nas, a właściwie naszych kibiców na to, aby ten rekord frekwencji poprawić – zakończył z nadzieją kielecki szkoleniowiec.
Wasze komentarze