Sopko: Otworzyć drzwi do PlusLigi
- Im dłużej będziemy walczyć o awans do PlusLigi, tym mniejsze szanse na to, że zdążę na czas na zgrupowanie słowackiej kadry. Czy będę żałował, jak przez play-offy nie zagram w reprezentacji? Absolutnie nie! Teraz liczy się tylko Fart i walka o awans – mówi Martin Sopko.
Jaka atmosfera panuje w drużynie przed weekendowymi spotkaniami z Jokerem?
Martin Sopko: - Atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Przygotowujemy się do najbliższego spotkania zarówno pod względem taktycznym, jak i psychicznym. Wprawdzie mecze wygrywa się taktyką, ale to przygotowanie mentalne jest również bardzo istotne. O tym, jakie efekty przyniesie wykonana przez nas praca przekonamy się jednak dopiero przy okazji najbliższych meczów. Jestem przekonany, że mecze z Jokerem będą bardzo trudne. Każdy jeden błąd przeciwnika zostanie wykorzystany. Patrzymy jednak na siebie, musimy się skupić na własnej grze i zrobić wszystko, aby okazać się lepszym od Piły.
Czujecie się faworytami tego półfinału? W końcu w sezonie zasadniczym to wy zajęliście wyższe miejsce.
- Myślę, że szanse obu zespołów przed tą rywalizacją są w miarę równe. Nam może dałbym jeden procent więcej, a to ze względu na możliwość rozgrywania dwóch pierwszych spotkań na własnym parkiecie. Czujemy się mocni, bo przecież wygraliśmy już sporo spotkań i awansowaliśmy do półfinału całych rozgrywek. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że Joker to bardzo silny przeciwnik. Sytuacja może się potoczyć różnie, ale my na pewno zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wyeliminować zespół z Piły i zagrać w finale.
O tym, że Joker to silny rywal mogliście się przekonać nieco ponad miesiąc temu. Przegraliście z nimi 0:3 i to pomimo tego, że wcale nie graliście źle. Michał Kozłowski żartuje, że lepiej byłoby gdyby Pile drugi tak dobry mecz już nie wyszedł.
- Tamten mecz rozgrywaliśmy kilkanaście dni po obozie w Kielnarowej i można powiedzieć, że nasza forma w tym czasie powoli wzrastała. Byliśmy zadowoleni ze swojej gry, ale zespół z Piły pokazał jeszcze większą klasę i wygrał 3:0. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak zrehabilitować się za poniesioną porażkę.
Jaki element gry może okazać się kluczowy w pojedynkach z Jokerem?
- Na pewno zagrywka. Z nią z kolei wiąże się atut własnej hali. Grając u nas Joker może mieć pewne problemy z przyjęciem, a my powinniśmy to wykorzystać. Właśnie na dobrym serwisie musimy skoncentrować naszą uwagę przy okazji najbliższych meczów. Jak będziemy dobrze zagrywać, to i grać nam się powinno łatwiej. To jest właśnie kluczowy element, który może nam pomóc w pokonaniu Jokera.
Wspomniałeś o atucie własnej hali. Trener Avii Świdnik, Krzysztof Lemieszek, po zeszłotygodniowych meczach sparingowych w Hali Legionów powiedział, że tych pierwszych dwóch spotkań na własnym parkiecie akurat Fartowi nie zazdrości. Wy wygrać w Kielcach musicie, wasi przeciwnicy mogą.
- Rozgrywając pierwsze dwa mecze na wyjeździe i tak jechalibyśmy ze świadomością, że co najmniej jeden mecz w hali przeciwnika trzeba wygrać. To są play-offy i nie ma co kalkulować. Jeżeli chce się awansować, to trzeba wygrać trzy mecze, a to, czy zwycięstwa odnosi się u siebie, czy na wyjeździe, jest już bez znaczenia.
Czujecie, że ta PlusLiga jest już tak blisko? Prezes Mirosław Szczukiewicz zapewnia, że Fart organizacyjnie jest gotowy do tego, by grać w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Wy też jesteście gotowi?
- Bardzo się cieszę z tego, że możemy podejść do czekających nas spotkań na pełnym spokoju. Dla nas to bardzo komfortowa sytuacja, że nie musimy się martwić o to, co będzie. Pan prezes powiedział, że w przypadku awansu zespół będzie miał zapewnione warunki do gry w PlusLidze, tak więc wszystko zależy już tylko od nas i od tego, czy uda nam się wywalczyć miejsce wśród najlepszych siatkarskich drużyn w Polsce. PlusLiga jest blisko, pozostaje nam tylko otworzyć do niej drzwi.
Kiedy wyjeżdżasz na zgrupowanie reprezentacji Słowacji?
- Na razie jeszcze nie wiem. Wszystko zależy od tego, kiedy zakończą się play-offy. Póki co czekam na koniec sezonu, a dopiero wtedy mogę się zgłaszać na kadrę. Przygotowania rozpoczynają się w okolicach 5-6 maja. Jestem świadom tego, że w tym czasie możemy grać mecze finałowe, lub baraże. Mnie się jednak nie śpieszy. Najpierw chce jak najlepiej wykonać swoją pracę w Kielcach, a dopiero po play-offach będę myślał o kadrze.
Ale jak kosztem kadry przyjdzie ci zostać w Kielcach i grać decydujące mecze o awans, to chyba specjalnie nie będziesz żałował?
- Na pewno nie będę żałował. Myślę, że trener słowackiej kadry również nie będzie miał o to pretensji, bo z pewnością zdaje sobie sprawę z tego, że zawodników obligują kontrakty i muszą grać dla dobra swojego klubu. Dlatego jeszcze raz podkreślam: dla mnie najważniejszy w tym momencie jest Fart i zbliżające się play-offy, w których chce dojść jak najdalej, a dopiero po zakończeniu sezonu będę myślał o reprezentacji.
Rozmawiał Grzegorz Walczak
Wasze komentarze