Kij: Dałem im zbyt dużo luzu
- Moi chłopcy byli świadomi różnicy klas obu zespół, dlatego byli nastawieni, że prędzej czy później osiągną przewagę nad Wisłą. Tak się stało w czwartej kwarcie, ale styl zwycięstwa na pewno nas nie zadowala – mówił trener UMKS-u, Grzegorz Kij po spotkaniu z Wisłą Kraków.
- Najcenniejsze jest to, że wygraliśmy. Co prawda wynik jest lepszy niż gra, ale liczą się punkty. Początek spotkania był bardzo dobry w naszym wykonaniu. Potem jednak mieliśmy dużo problemów. Rozgrywający Wisły, Jakub Dwernicki w pierwszej połowie trafił chyba 4 z 5 rzutów za 3 „oczka”. To pozwoliło gościom zniwelować straty niemal do minimum. Nie mogliśmy też poradzić sobie ze strefą krakowian i przez długi okres czasu bardzo się męczyliśmy. Na szczęście opanowaliśmy nerwy w końcówce spotkania i zdołaliśmy zwyciężyć – krótko opisał środową potyczkę grający trener UMKS-u.
Kij jednak nie miał wątpliwości, że jego zespół na tle dużo gorszego rywala nie prezentował się najlepiej. - Trzeba przyznać, że dzisiaj pozwalaliśmy przeciwnikom na zbyt wiele. Szczególnie w obronie nie wyglądało to najlepiej. Dopiero w końcówce spotkania defensywa zaczęła działać na dobrym poziomie – powiedział szkoleniowiec.
Kielczanie zwycięstwem z Wisłą zapewnili sobie trzecią pozycję w tabeli przed rundą play-off. Dzięki temu w półfinale UMKS uniknął spotkania z faworytem całych rozgrywek Rosasportem Radom. Pierwszym przeciwnikiem podopiecznych Kija będzie Unia Tarnów. - Cel numer jeden już spełniliśmy, bo awansowaliśmy do play-offów. Co prawda liczyliśmy na to, że będziemy na nieco wyższym miejscu. Trzecia pozycja jednak nie jest taka zła. Owszem nie będziemy mieli atutu własnego boiska, ale trzeba spojrzeć na statystyki. Z nich jasno wynika, że w tym sezonie lepiej gra nam się na wyjeździe. To jest dobry prognostyk przed rywalizacją z Unią Tarnów – przyznał Kij.
Runda zasadnicza kończy się dla UMKS-u dużym happy-endem, bowiem na początku tego roku kielczanie nie byli pewni, czy uda im się w ogóle awansować do play-offów. Po serii słabszych spotkań nasi koszykarze spadli na odległe miejsce w tabeli. - W okresie świątecznym i noworocznym popełniłem troszeczkę błędów, bo dałem zespołowi zbyt dużo luzu. Po tej przerwie zespół zupełnie się rozsypał. Zaliczyliśmy dwie porażki na dzień dobry i zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Część winy za te wyniki muszę więc wziąć na siebie. Na szczęście teraz już jest zdecydowanie lepiej. Chłopcy wrócili już do normalnego rytmu grania i widać tego wyniki. Mam nadzieję, że utrzymamy tę dobrą formę w kolejnych spotkaniach – z optymizmem mówił trener UMKS-u.
Rywalizacja z Wisłą to jednak jeszcze nie koniec rundy zasadniczej. W ostatniej kolejce kielczanie zmierzą się na wyjeździe z… Unią Tarnów. - Obydwa zespołu mają zapewnione miejsca w play-offach, dlatego można się spodziewać tzw. „szachów” w najbliższej potyczce w Tarnowie. Nie wiem jeszcze jak zagramy w tym meczu. Myślę jednak, że nie odkryjemy wszystkich kart przed najważniejszymi spotkaniami z tarnowianami – tajemniczo zakończył Grzegorz Kij.