Kaczarawę z przodu jedzą wilki. Ma za małe wsparcie od piłkarzy Korony Kielce
Już w sobotę Korona Kielce rozegra kolejny mecz na Kolporter Arenie. Żółto-czerwoni zmierzą się z beniaminkiem, a zarazem rewelacją rozgrywek, który jednak w ostatnim czasie przechodzi lekki dołek. W spotkaniu z Górnikiem Zabrze na pewno nie zagra Oliver Petrak. Szanse na występ ma za to Adnan Kovacević.
- Wszyscy trenują, poza Petrakiem. Jego stan zdrowotny jest zły, będziemy musieli poradzić sobie bez niego. Normalnie z zespołem ćwiczy za to Kovacević. Robi postępy, ale brakuje mu jeszcze kilku treningów – wyjaśnia Gino Lettieri, trener Korony.
REKLAMA
Powrót „Kovy” z pewnością wzmocniłby formację obronną drużyny, choć – jak przekonuje włoski szkoleniowiec – to nie ona jest problemem kieleckiej ekipy. – Nie szukałbym winy w defensywie. Przecież w Płocku przez ponad 50 minut, jako drużyna grająca na wyjeździe, nie pozwoliliśmy gospodarzom zdobyć gola. Bramka padła po stałym fragmencie gry, kiedy jeden z naszych zawodników zwyczajnie zaspał. Tymczasem do tego momentu powinniśmy prowadzić 2:0, a może nawet 3:0. Tu szukamy odpowiedzi, jak to poprawić. Zespół, który tak dominuje na terenie rywala, powinien strzelić kilka bramek. My tego nie potrafiliśmy – mówi Lettieri.
- Mamy z tym problem. Już w meczu z Lechem Poznań, który wygraliśmy 1:0, powinniśmy zdobyć zdecydowanie więcej goli. Podobnie było w spotkaniach z Pogonią Szczecin i Wisłą Płock. Koncentrujemy się na sobie, bo to nie były dobre mecze. Patrzymy na to, co musimy poprawić, na swoje zadania i obowiązki – dodaje Włoch.
Szkoleniowiec unika personalnej krytyki. - Mamy problem z drugą linią. Faktycznie Kaczarawa nie wygląda najlepiej, ale można powiedzieć, że jego z przodu jedzą wilki. Brakuje mu wsparcia od pomocników, bo często sam walczy przeciwko dwóm, trzem zawodnikom – twierdzi Lettieri.
Opiekun Korony z szacunkiem wypowiada się na temat sobotnich rywali. – Zabrzanie teraz nie strzelają bramek z każdej okazji, jak to było w rundzie jesiennej. Nie grają gorzej, ale po prostu nie zdobywają tylu goli. Górnik jest beniaminkiem i gra bardzo dobry sezon. W Kielcach zrobi wszystko, żeby to potwierdzić, ale podkreślam – musimy skupić się na sobie i na tym, by poprawić naszą grę – ocenił Lettieri.
Sobotnie starcie na Kolporter Arenie będzie szalenie ważne w kontekście awansu do grupy mistrzowskiej ekstraklasy. - Wydaje mi się, że aby awansować do „ósemki”, potrzeba nam jeszcze czterech punktów – twierdzi szkoleniowiec.
Początek meczu Korony z Górnikiem w sobotę o godz. 20:30.
fot. Łukasz Laskowski / PressFocus
Wasze komentarze
DZIDA nie sprawdziła się "na Korzyma" i nie sprawdza się "na Kaczarawę"! Tym bardziej ,że jest obstawiany ostatnio przez dwóch obrońców.
Lipa panie trenerze...LIPA!
Niestety Korona nic nie gra na wiosnę
Ale najważniejsze dla Korony jest przyspieszenie gry, szybkość rozgrywania i dokładność jest podstawą sukces np.Jagiellonii.
Najszybciej grającymi piłką w Koronie są Cebula i Nabil a następnie Cvija i dopiero Możdżeń natomiast zwalnia Żubrowski. W ostatnich meczach za rozgrywanie akcji zabierają się w trójkącie Diaw, Żuber i Malar, nie dość że wolno, to nie zdobywają terenu i jeszcze się narażają że przy stracie zostają tylko stoperzy bo cała drużyna jest z przodu przed piłką.
Do rozgrywania niech się wezmą Cvija z Możdżeniem i Cebulą z boku, a Żuber niech stanie przed stoperami i będzie tylko do klepki, ale głównie niech przecina wyjście przeciwnika a stoperzy go zaasekurują.
Podsumowując, musi być szybsza gra, z pierwszej piłki, klepa-klepa i dokładnie do nogi, i więcej ruchu wychodzenia na pozycję. I jak boczny obrońca idzie do przodu to defensywny pomocnik zostaje do asekuracji.