Zagraliśmy ten mecz nie tylko dla klubu, ale również dla kibiców i "Małpy". Wciąż o nim pamiętamy
Piłkarze Korony Kielce zremisowali w środowy wieczór z Wisłą Kraków 1:1. To był już piąty mecz żółto-czerwonych z rzędu bez porażki. Po tym spotkaniu kielczanie z dorobkiem 39 punktów plasują się na piątej pozycji w ligowej tabeli. Wisła ma dwa "oczka" mniej i zajmuje szóstą lokatę.
- Wiadomo, jakie są relacje między klubami. Przyjechaliśmy tutaj zagrać ten mecz nie tylko dla klubu, ale również dla kibiców i dla "Małpy". Cały czas o nim pamiętamy. Będziemy robić wszystko, aby za każdym razem ucierać nosa Wiśle. Dziś mamy punkcik, ale wiadomo, że jeszcze lepsza byłaby wygrana - mówi po spotkaniu z "Białą Gwiazdą" Jacek Kiełb, skrzydłowy Korony.
REKLAMA
To właśnie bramka niezawodnego "Ryby" pozwoliła kielczanom wyjść na prowadzenie w 20. minucie spotkania. Niestety, później na boisku dominowali już tylko gospodarze. - Wierzę, że kibice w Kielcach mieli na początku dużo radości. Zlatan obronił drugiego z rzędu karnego, to niesamowity wyczyn. Powinniśmy jednak utrzymać to prowadzenie do przerwy, a potem poszukać drugiej bramki. Ale nie było łatwo. Patrząc na całokształt tego meczu, cieszymy się z tego remisu - podkreśla Kiełb.
- Wisła grała dzisiaj naprawdę dobrą piłkę. Spodziewaliśmy się tego. Początek meczu był jednak nieco inny. To my wyszliśmy jako pierwsi na prowadzenie, można powiedzieć, że wszystko układało się po naszej myśli. Ale później karny, stracona bramka... Mimo wszystko szanujemy ten punkt. Dalej utrzymujemy się wysoko w tabeli, nie przegrywamy meczów. To cieszy, szczególnie po tak ciężkim wyjeździe jakim jest Wisła - zwraca uwagę piłkarz Korony.
- Jesteśmy w miarę zadowoleni, choć to oczywiście nie takie spełnienie, jakiego dziś szukaliśmy. Przyjechaliśmy tu, aby grać o trzy punkty - podsumowuje Kiełb.
Kielczanie nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek. Następny mecz rozegrają już za dwa dni - w sobotę na Kolporter Arenie podejmą Pogoń Szczecin. Początek spotkania o godz. 18.
fot. Krzysztof Porębski / PressFocus
Wasze komentarze