Tego dnia PGE VIVE rządziło w Hali Legionów. Pewne zwycięstwo nad Celje!
Niespodzianki nie było. PGE VIVE Kielce w swoim kolejnym, a pierwszym w tym roku w Hali Legionów, meczu Ligi Mistrzów pokonało ostatni zespół grupy B, Celje Pivovarna Lasko. Podopieczni Talanta Dujszebajewa byli drużyną lepszą od początku spotkania, ale swoją prawdziwą dominację na boisku pokazali w drugiej połowie.
Bez kontuzjowanego Michała Jureckiego (na szczęście wszystko wskazuje na to, że uraz nie jest groźny i zawodnik potrzebuje tylko krótkiej przerwy) musieli radzić sobie mistrzowie Polski.
REKLAMA
Pomimo tego ubytku w składzie, w pierwszej połowie PGE VIVE przeważało. Nikt nie miał wątpliwości, że gospodarze byli zespołem lepszym, choć też zaprezentowali huśtawkę formy. Chwilami grali bardzo dobrze i skutecznie, momentami popełniali proste, niepotrzebne błędy.
Przez dziewięć minut mecz był wyrównany. Wtedy żółto-biało-niebiescy po raz pierwszy odskoczyli na dwie bramki. Udało się to dzięki znakomitym interwencjom Filipa Ivicia, dobrze w ataku grali Krzysztof Lijewski i Karol Bielecki. Broniący dostępu do bramki u gości Urban Lesjak zupełnie nie mógł sobie z tym poradzić.
Tymczasem kielczanie powiększali przewagę – po chwili było już 11:6. Znów pochwalić należy Ivicia, ale też m.in. Mariusza Jurkiewicza, który popisał się świetnym przechwytem i trafił do pustej siatki.
Wtedy coś się zacięło w grze drużyny Dujszebajewa. W 18. minucie, mimo gry w przewadze, PGE VIVE stanęło, a Celje zaczęło odrabiać straty. Do remisu przyjezdni nie doprowadzili, ale różnicę zniwelowali do jednego trafienia. Było 12:11 dla gospodarzy.
Na szczęście końcówka tej partii należała do mistrzów Polski. Kielczanie zwarli szeregi w defensywie, przez co Słoweńcy mieli problem ze zdobywaniem bramek. I świetnie kontrowali – dobrze w tym względzie spisywali się Marko Mamić i Blaz Janc. Raz, w łatwej sytuacji, pomylił się Manuel Strlek, ale i on szybko się zrehabilitował. Ostatecznie ta połowa zakończyła się czterobramkowym prowadzeniem PGE VIVE.
To co musiało cieszyć kieleckich kibiców to postawa Branko Vujovicia, szczypiornisty wypożyczonego z Kielc. Grał on w Celje pierwsze skrzypce – oczywiście nie wszystko mu wychodziło, nie był bezbłędny, ale kilka razy zaprezentował wysoką klasę w ataku. Podobnie jak Daniel Dujszebajew (na zdjęciu), choć on lepiej prezentował się w defensywie. Raz jednak oddał taki rzut, który nie powstydziliby się najlepsi zawodnicy handballa na świecie.
Po przerwie żółto-biało-niebiescy zaprezentowali kapitalną dyspozycję. Dość powiedzieć, że przez dziesięć minut stracili zaledwie trzy bramki, a zdobyli ich siedem. Ogromna w tym zasługa Ivicia, który między słupkami radził sobie wyśmienicie. Swoimi interwencjami rywali doprowadzał do prawdziwej rozpaczy. W 40. minucie było 28:20 dla gospodarzy.
Dosłownie cztery minuty później przewaga wzrosła już do dziesięciu trafień. Wtedy stało się jasne, że PGE VIVE sobotni mecz zwycięży – pytanie brzmiało tylko, jak dużą różnicą.
Od tego momentu trener Dujszebajew pozwalał sobie na więcej. W kieleckiej bramce Ivicia zastąpił Sławomir Szmal. Na boisku pojawił się również Mateusz Kus, który w styczniu przeszedł zabieg stawu łokciowego i dziś po raz pierwszy w tym roku zaprezentował się publiczności. Na kole Julena Aginagalde zastąpił też Bartłomiej Bis.
Gospodarze pozwalali też sobie na więcej na parkiecie, próbując nieszablonowych rozwiązań i akcji, które mogły się podobać kibicom. To musiało wpłynąć na wynik spotkania. Ostatecznie goście z Celje zniwelowali różnicę do sześciu trafień.
REKLAMA
Następny mecz PGE VIVE rozegra w PGNiG Superlidze - we wtorek na wyjeździe zmierzy się z Chrobrym Głogów (początek godz. 18:30). A już w kolejną sobotę następny mecz w Lidze Mistrzów. Kielczanie znów poza własną halą zmierzą się z THW Kiel (godz. 17:30). Oba zespoły dzielą obecnie dwa punkty różnicy w tabeli, ale Niemcy jutro rozgrywają swoją wyjazdową potyczkę z Aalborgiem Handball.
PGE VIVE Kielce – Celje Pivovarna Lasko 37:31 (21:17)
PGE VIVE: Szmal, Ivić - Bis, A. Dujshebaev 2, Kus, Aguinagalde 4, Bielecki 4, Jachlewski 3, Strlek 6, Janc 3, Lijewski 5, Jurkiewicz 2, Zorman 1, Mamić 4, Bombac 1, Djukić 2
Celje: Lesjak, Pantjar - Vujović 4, Jurecić 2, Malus 3, Suholeżnik, Marguc 3, Groselj, Kodrin 2, Makuc, Anić 6, D. Dujshebaev 2, Mackovsek 4, Mlakar 5
fot. Norbert Barczyk / PressFocus
Wasze komentarze
Bo grał pod bramką Celje. Czyżby ktoś coś przemyślał, czy poczytał komentarze.