Przegrana z Nysą, ale mamy drugie miejsce!
Niestety nie udało się podopiecznym Dariusza Daszkiewicza wygrać z AZS-em PWSZ Nysa. „Farciarze” przegrali z niżej notowanymi rywalami dopiero po tie-breaku. Kielczanie jednak dzięki dwóm wygranym setom mogą się cieszyć z drugiego miejsca w tabeli po rundzie zasadniczej.
To było już ostatnie spotkanie jakże udanej dla Farta rundy zasadniczej I ligi. Kielczanie cel mieli jasny. Aby być pewnym drugiego miejsca w tabeli zaplecza PlusLigi, wystarczyło w rywalizacji z ASZ-em ugrać chociaż jednego seta. „Farciarze” nie zamierzali jednak zrealizować jedynie planu minimum i zapowiadali walkę o kolejne zwycięstwo.
Pierwszy set dostarczył sporych emocji kibicom zgromadzonym w Hali Legionów. Obie drużyny zaprezentowały bardzo ambitną walkę. Zarówno jednak Fart, jak i AZS nie potrafiły odskoczyć rywalom na większą ilość punktów. Gdy jednak Sławomir Jungiewicz zdobył „oczko” na 12:10 wydawało się, że kielczanie złapali już odpowiedni rytm. Goście jednak nie odpuszczali i dzięki wspaniałym obronom i skutecznym atakom niespodziewanie wyszli na prowadzenie 15:14. Na tę sytuację błyskawicznie zareagował Dariusz Daszkiewicz, który na parkiet wprowadził Mateusza Zarankiewicza i Grega Sukocheva. I zmiany podziałały, bo po chwili na tablicy świetlej widniał wynik 18:15! Po raz kolejny jednak zaimponowali podopieczni Dariusz Ratajczaka. Niespełna 2 minuty później na tablicy świetlej widniał wynik 19:19. Na szczęście w końcówce seta kielczanie zachowali więcej zimnej krwi i po ataku Jungiewicza wygrali seta do 24. Tym samym drugie miejsce w tabeli stało się dla Farta faktem.
Kolejna odsłona także miała bardzo wyrównany przebieg. W pewnym momencie do pracy wzięli się goście, którzy odskoczyli na 13:10. W trudnym momencie na kolejną zmianę zdecydował się Daszkiewicz. Na rozegraniu Kozłowskiego zmienił Sukochev. Ale to nie z rozegrania „Farciarze” zdobywali punkty. Wspaniale w ekipie kielczan zaczął funkcjonować blok, dzięki któremu Fart zyskał prowadzenie 18:15. Niestety przez proste błędy gospodarzy AZS znowu doprowadził do remisu 23:23. Na szczęście siatkarze z Nysy nie wytrzymali presji i drugiego seta przegrali 26:24.
Na trzecią partię trener Daszkiewicz zdecydował się wystawić nieco rezerwowy skład. Niestety odbiło się to w wyniku spotkania. Już na początku AZS uzyskał przewagę 5:3. „Farciarze” nieco rozdrażnieni tym obrotem sprawy szybko z nawiązką odrobili stratę, wychodząc na prowadzenie 7:5. Wtedy jednak znów nastąpił przestój w grze, który znakomicie wykorzystali siatkarze z Nysy. Przy stanie 8:10 pierwszy czas w partii wziął Daszkiewicz. Krótka przerwa jednak nie wybiła z uderzenia gości, którzy nie zamierzali oddać wywalczonej przewagi. Kielczanie wprawdzie doprowadzili do remisu 15:15, ale wtedy drugi bieg wrzucił AZS, który błyskawicznie odskoczył na trzy punkty. Niestety kielczanie nie byli wstanie odwrócić losów tej odsłony, którą przegrali aż 20:25.
Rozpędzeni „Akademicy” napsuli sporo nerwów podopiecznym Daszkiewicza także w czwartym secie. Siatkarze z Nysy na początku wyszli na prowadzenie 4:1. Kielczanie co rusz zbliżali się do gości, ale długo nie potrafili doprowadzić do remisu. Ala upór w końcu się opłacił, bo upragniony punkt na 11:11 zdobył Martin Sopko. Walczący o pewne utrzymanie AZS nie zamierzał jednak wracać z Kielc bez punktów. Dzięki ambitnej grze „Akademicy” ponownie odskoczyli gospodarzom na 1-2 punkty. Niestety nasza drużyna nie potrafiła zatrzymać dobrze dysponowanych gości i w konsekwencji przegrali tę partię do 22.
O wyniku spotkania miała więc zadecydować siatkarska loteria, czyli tie-break. Ostatnią odsłonę świetnie rozpoczął Michał Kozłowski, który świetną kiwką zaskoczył gości. Gdy kielczanie po chwili zdobyli punkt na 2:0 wydawało się, że wygrana jest już na wyciągnięcie ręki. AZS jednak w tym spotkaniu wychodził już z nie takich opresji. I tak stało się też tym razem. Fantastyczna obrona i skuteczne ataki doprowadziły do stanu 5:3 dla gości. „Farciarze” zdołali wyrównać na 6:6, ale znowu do głosu doszli „Akademicy”, którzy na zmianę stron schodzili z przewagą 8:6. Goście potrzebowali zwycięstwa jak powietrza i to niestety dla kielczan było widać na parkiecie. Pewny drugiego miejsca Fart był tylko tłem dla ambitnych siatkarzy z Nysy, którzy wygrali tie-break do 9, a cały mecz 3:2.
Fart Kielce - AZS PWSZ Nysa 2:3 (26:24, 26:24, 20:25, 22:25, 9:15)
Fart: Jungiewicz, Zniszczoł, Zarankiewicz, Drzyzga, Sukochev, Sopko, Staszewski, Krzywiecki, Bielicki, Kozłowski (K), Swaczyna (L), Tajer (L)
AZS: Jarząbski, Kisielewicz, Migdalski, Podgórski, Szczurowski, Domonik, Krypel, Nalborski, Górski, Grabolus, Piekarczyk, Ferek, Bułkowski
Wasze komentarze