Musimy ściągnąć piłkarzy z nieba na ziemię. Oni cały czas są na górze
Wciąż nie ma idealnej sytuacji kadrowej przed meczem ze Śląskiem Wrocław trener Korony Kielce, Gino Lettieri. Niewykluczone, że po raz kolejny w składzie zespołu nie obędzie się bez zmian personalnych, a nawet rotacji ustawienia drużyny. - Wraca Kiełb, natomiast nie będzie z nami Radka Dejmka. Dziś po treningu będziemy też dokładnie wiedzieli, jak wygląda sytuacja Ivana Jukicia - mówi Włoch przed piątkowym pojedynkiem.
- Kłopoty Dejmka biorą się stąd, że nie pracował z nami przed sezonem, ponieważ był wtedy kontuzjowany. Teraz zagrał trzy mecze pod rząd i z tego powodu ma problemy mięśniowe. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że może to być dla niego zbyt duże obciążenie, ale nie mieliśmy innej opcji - wyjaśnia włoski szkoleniowiec.
REKLAMA
Brak czeskiego defensora przyprawia trenera o duży ból głowy. Poważnym problemem jest tutaj limit graczy spoza Unii Europejskiej. Jeśli pod nieobecność kapitana kieleckiego zespołu na środku obrony wystąpią Adnan Kovacević i Djibril Diaw, wówczas w składzie zabraknie miejsca dla dobrze dysponowanego ostatnio Niki Kaczarawy. Jeżeli natomiast Lettieri zdecyduje się postawić na Gruzina, wtedy musi liczyć się z koniecznością zmian w defensywie. Jedną z opcji jest także przesunięcie na środek obrony Bartosza Rymaniaka. - Te pytania zadajemy sobie praktycznie od pierwszego dnia, odkąd tu jesteśmy. Zobaczymy, ile chcemy zaryzykować tym razem. Do tej pory to ryzyko funkcjonowało, było OK - mówi trener żółto-czerwonych.
Niewykluczone jest jednak, że szkoleniowiec Korony zdecyduje się na zmianę ustawienia. Możliwe, że Włoch zrezygnuje z dobrze funkcjonującego ostatnio systemu z piątką defensorów i tym razem zdecyduje się na grę sprawdzoną formacją z czterema obrońcami.
W przypadku zwycięstwa ze Śląskiem, kielczanie mogą wskoczyć nawet na drugą pozycję w tabeli. Czy wizja tak dobrego rezultatu może wpływać na dekoncentrację drużyny przed piątkowym pojedynkiem? - Nie możemy zapominać, że byliśmy pierwszym faworytem do spadku. Cały czas walczymy o to, aby zdobyć tyle punktów, żeby nie spaść z ligi - mówi Lettieri.
- Problemem jest to, aby po tak dobrym poniedziałkowym meczu, znowu ściągnąć piłkarzy z nieba na ziemię. Po wczorajszym treningu oni nadal są na tej górze i mamy nadzieję, że po dzisiejszych zajęciach nie będzie kolejnego problemu. W przeciwnym razie będziemy musieli podnieść głos - wyjaśnia.
Włoski szkoleniowiec całkowicie zamyka także dyskusję odnośnie wygranej 5:0 w Gdańsku: - Dla nas to był jeden mecz, w którym zdobyliśmy trzy punkty. Nic więcej z tego nie mamy.
Trener kieleckiego zespołu nie ma także wątpliwości, że w piątkowy wieczór jego drużynę czeka duże wyzwanie. - Śląsk gra nietypową piłkę. Czasami robią rzeczy, których naprawdę nie można się spodziewać. To będzie trudny mecz - analizuje.
Spotkanie Korony ze Śląskiem będzie okazją do powrotu na Kolporter Arenę byłego snajpera żółto-czerwonych, Marcina Robaka. Napastnik wrocławian to król strzelców ubiegłego sezonu, a w obecnych rozgrywkach ma już na swoim koncie 10 trafień i również imponuje formą. - Nie zamierzamy zmieniać taktyki specjalnie pod jednego zawodnika. Tak samo nie zrobiliśmy tego podczas meczu z Górnikiem, choć Angulo strzelił nam wówczas jednego gola - wspomina trener Korony.
W obecnych rozgrywkach kielczanie nie wykorzystali już trzech z czterech podyktowanych rzutów karnych, w tym jedno pudło przytrafiło się w ostatnim meczu z Lechią. - W tym problem, że ci, którzy przestrzelili, zawsze to sobie dodatkowo ćwiczą. Teraz mamy zakaz strzelania na bramkę po treningu (śmiech) – odpiera z uśmiechem Lettieri.
Czy więc do kolejnej „jedenastki” podejdzie Jacek Kiełb, który w poprzednich tygodniach wydawał się pierwszym wyborem? - Nie wiemy, czy będzie to Kiełb, ponieważ ostatnio go brakowało z powodu urazu. Mamy w głowie jednego zawodnika i jakby do czegoś doszło, to on podejdzie do karnego – ucina tajemniczo szkoleniowiec Korony.
Spotkanie ze Śląskiem jest ostatnim meczem przed dwutygodniową przerwą na mecze reprezentacji. - W tym czasie zostanie w Kielcach mała kadra. Czterech zawodników jedzie na zgrupowanie, kilku jest kontuzjowanych. Może się tak zdarzyć, że będzie nas naprawdę niewielu - ubolewa Lettieri.
Kielczanie chcą wykorzystać tę przerwę w rozgrywkach na mecz sparingowy. - Nie jest ważne, z kim zagramy. Istotne jest to, aby to spotkanie się po prostu odbyło - jasno stawia sprawę szkoleniowiec kieleckiego zespołu i podsumowuje: - W tym momencie cały czas myślimy z meczu na mecz. Wymusza na nas to fakt, że mamy tak wiele kontuzji. Tak naprawdę twarz naszej drużyny będziemy mogli ocenić dopiero w trakcie dłuższego okresu przed sezonem.
fot. Rafał Rusek / PressFocus
Wasze komentarze