Takie rzeczy nie mogą się zdarzać w ekstraklasie. To nie Jagiellonia wygrała, tylko my przegraliśmy
- Z całym szacunkiem dla Jagiellonii, ale to nie goście dzisiaj wygrali mecz, tylko my go przegraliśmy. To my oddaliśmy gościom punkty. Nie może się zdarzyć w ekstraklasie na takim poziomie, że obrońca popełnia dwa błędy, po czym tracimy dwa gole - powiedział po meczu z Jagiellonią Białystok trener Korony Kielce, Gino Lettieri.
Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii): Myślę, że spotkanie było dla kibiców bardzo atrakcyjne. Taktyka wymknęła się trochę obu drużynom spod kontroli. Mecz był szybki, otwarty. Oglądaliśmy dużo sytuacji z obu stron. To mogło się podobać. Weszliśmy bardzo dobrze w spotkanie. Zdobyliśmy gola na 1:0, ale potem niestety za głęboko się cofnęliśmy. Daliśmy się Koronie rozpędzić. Po bramce powinniśmy przetrzymać piłkę, pograć nią, wybić z rytmu gospodarzy. My za to pozwoliliśmy im się nakręcić. Korona zdobyła wyrównującego gola, na którego w pełni zasłużyła. Nie mogę swojej drużynie odmówić determinacji, szczególnie w drugiej połowie. Była walka na każdym metrze, ale oczywiście trzeba przyznać, że waleczna była też Korona. Cieszę się ogromnie, że po dwóch porażkach zagraliśmy dziś dobre spotkanie. W tamtych meczach brakowało szczęścia, dziś nam ono dopisało. Wywozimy z bardzo trudnego terenu trzy punkty. Każdej drużynie będzie się ciężko grało w Kielcach, niejeden tutaj straci punkty. Dziękuję zawodnikom za zaangażowanie, determinację i za to, że przechylili szalę zwycięstwa na naszą korzyść.
Gino Lettieri (trener Korony): Z całym szacunkiem dla Jagiellonii, ale to nie goście dzisiaj wygrali mecz, tylko my go przegraliśmy. To my oddaliśmy gościom punkty. Nie może się zdarzyć w ekstraklasie na takim poziomie, że obrońca popełnia dwa błędy, po czym tracimy dwa gole. A przy trzecim trafieniu nie wiadomo, czy był spalony. Kontrowersyjna sytuacja. Szacunek dla chłopaków, że cały czas gonili wynik. Ale tak jak już powiedziałem, to my oddaliśmy mecz. Przegraliśmy spotkanie, bo mieliśmy udział przy wszystkich straconych bramkach. Muszę pochwalić Bartosza Rymaniaka, który zagrał fenomenalny mecz, ale jeden zawodnik to za mało, by odnieść sukces. Jestem zdania, że gdybyśmy strzelili karnego na 2:1 przed przerwą, to wynik spotkania byłby zupełnie inny. Ale taka jest piłka nożna.
Wasze komentarze
Trudno.
Gra,zaangażowanie mogły się podobać.
Zabrakło szczęścia.
Jestem pełen optymizmu przed następnymi meczami.
Poza tym mieliśmy mniej czasu na regenerację od przeciwnika.
Wracając do winy prezesa i trenera , "kochani" zlikwidowaliście Koronę II która była swoistą salą rehabilitacyjną i aklimatyzacyjną dla zawodników po kontuzjach czy nowych w zespole i takie zaplecze funkcjonuje w każdym klubie z ekstraklasy właśnie po to ,żeby tam Barry popełniał takie błędy jak wczoraj ,a Kaczarawa tam czołgał się po boisku . Zaznaczę przy okazji ,że ławkę kontuzjowanych mamy długą , a jak widać ocenę trenera przydatności zawodnika do gry mocno zachwianą .Pozdrowienia dla kontuzjowanych
P.S. napisz gamoniu kto mial grac za Gorskiego, Kaczarawa jak pisales nie ma sil przebierac nogami a Soriano zagral 120. min 3 din wczesniej i nie jest przygotowany na tak intensywne granie.
Napisz jeszcze, że nie było faulu (karnego) na Jukicu a uznam Cię za prawdziwego kibica ... Jagiellonii
widać problemy z czytaniem ze zrozumieniem , polecam korepetycje , a co do tych "lewandowskich czy mesich" i ich gry w drugich zespołach to dla twojej wiadomości barcelona ma dwa zespoły zaplecza i jeden klub filialny plus zaplecze juniorskie , a jedynym klubem w którym Grał Lewandowski ,a w którym nie było drugiego zespołu to był Znicz Prószków . A co do grania 120minut trzy dni wcześniej , to takie tłumaczenie jest żenujące mając aspiracje do gry na europejskim poziomie trzeba być gotowym do grania po 90minut z okładem dwa razy w tygodniu , a za Górskiego mógł grać Poński , Miś czy ktokolwiek inny tylko nie on nawet Diaw lepiej by się spisał w ataku .