Gliński: Bić lidera!
- Jest to najlepsza ekipa naszej grupy, a wiadomo jak się gra z takimi drużynami. Każdy uwalnia z sobie dodatkowe emocje oraz siły i chce ograć lidera. Tym bardziej jeśli się gra u siebie – mówi nominalny lewy skrzydłowy Vive Targów przed rywalizacją z MKB Veszprem.
W środę osiągnęliście już 21. wygraną z rzędu w polskiej lidze. Było łatwo zdobyć te „oczko”?
- W pierwszych minutach meczu z Nielbą nie wyglądało to za kolorowo, bo przegrywaliśmy już 1:3. Wiedzieliśmy jednak, że musimy się odpowiednio skoncentrować. Beniaminek z Wągrowca jest bardzo ambitnym zespołem i pokazał to w środowy wieczór. Na szczęście już na początku drugiej połowy zdołaliśmy odskoczyć rywalom na 19:10. Wprawdzie Nielba potem nieco zneutralizowała straty, ale my do końca graliśmy konsekwentnie i zdołaliśmy osiągnąć 21. zwycięstwo w lidze.
Popełniliście jednak bardzo dużo prostych błędów, co spowodowało, że w pewnym momencie z wysokiej przewagi pozostało już naprawdę niewiele.
- Trener wczoraj trochę szachował składem i grali zawodnicy, którzy rzadziej pojawiali się na parkiecie. Dlatego ja wystąpiłem na środku, a Kamil Krieger na prawej połówce. Nie było jeszcze takiego zgrania, bo bardzo mało gramy w takim schemacie. Musimy spokojnie zanalizować popełnione błędy i konsekwentnie je eliminować. Najważniejsze są jednak kolejne 2 punkty w tabeli.
Na pomyłki jednak nie będzie już miejsca w rywalizacji z MKB Veszprem.
- Z każdym rywalem w Lidze Mistrzów nawet jeden błąd może zadecydować o wyniku spotkania. W szczególności tyczy się to MKB Veszprem. Na polskich boiskach można sobie pozwolić na kilka pomyłek i później to ewentualnie odrobić. W sobotę jednak od początku do końca musimy zagrać konsekwentnie. Jeśli będziemy walczyć o każdą piłkę z przodu i z tyłu, to wtedy ten przeciwnik będzie do ogrania.
Węgrzy są zdecydowanymi faworytami. Świadczą za nimi doskonałe statystyki w Lidze Mistrzów. Nie obawiacie się przeciwnika?
- Będzie bardzo ciężko z nimi wygrać, ale tak mocny zespół może nas zmobilizować do jeszcze lepszej gry. Jest to najlepsza ekipa naszej grupy, a wiadomo jak się gra z takimi drużynami. Każdy uwalnia z sobie dodatkowe emocje oraz siły i chce ograć lidera. Tym bardziej jeśli się gra u siebie. Na pewno wyjdziemy zmobilizowani na ten mecz i pokażemy, że potrafimy grać w piłkę. Mam nadzieję, że dołączy do nas jeszcze Henrik Knudsen i „Józek”, który ostatnio miał problemy z Achillesem.
Szykujecie jakąś tajną broń na Veszprem?
- Wydaje mi się, że na tym etapie rozgrywek trudno jest kogoś zaskoczyć. To już będzie nasz 10. mecz w Lidze Mistrzów. Każda drużyna od początku śledzi swoich przeciwników. My wiemy wszystko o Veszprem i oni wiedzą wszystko o nas. To będzie walka do upadłego. Zwycięży ten kto zaliczy mniej strat. Ważna jest też gra obronna, bo nią generalnie wygrywa się mecze. Jeśli będzie wszystko funkcjonowało z tyłu i do tego dojdzie dobra skuteczność w ataku, to będzie nam o ten sukces o wiele łatwiej.
Niewątpliwie waszym atutem będzie Hala Legionów i żywiołowa publiczność.
- Nasi wspaniali kibice będą dla nas wielkim wsparciem. Dlatego będziemy chcieli wygrać z Veszprem, mimo tego że w tabeli nic już się nie zmieni.
W Lidze Mistrzów jednak nie idzie wam ostatnio najlepiej, bo przegraliście 3 spotkania pod rząd. Malkontenci mogą powiedzieć, że po uzyskaniu awansu spuściliście z tonu.
- Tu nie było mowy o żadnym odpuszczaniu. Z Rhein-Neckar Loewen zagraliśmy naprawdę dobre zawody. Do 55. minuty biliśmy się z „Lwami” jak równy z równym. Zabrakło jednak trochę skuteczności i szczęścia w końcówce. Podobnie zresztą było w Velenje. To była nieszczęśliwa porażka, gdyż spokojnie mogliśmy zremisować. Na koniec jednak była Bośnia… Tu trzeba przyznać, że to był jak na razie nasz najgorszy mecz w Lidze Mistrzów.
Chyba trochę w Sarajewie zabrakło Mariusza Jurasika?
- Gdy tylko „Józek” nie może grać, to zawsze nam go brakuje na boisku. On jest naszym liderem. Nawet jak nie rzuca bramek, to potrafi podać idealnie w tempo do innego kolegi. Nie znaczy to jednak, że my bez niego nie potrafimy konstruować akcji i wygrywać. Tym bardziej musimy to udowodnić sobie, trenerowi i „Józkowi”, bo przecież on też musi trochę odpocząć. Aczkolwiek Mariusz jest nam bardzo potrzebny w sobotę.
Czeka was już ostatni mecz w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Myśleliście nad potencjalnymi rywalami w 1/8 finału? Na jaką drużynę chciałbyś trafić?
- Jeszcze nie wiadomo kto to będzie, dlatego skupmy się na Veszprem. Dopiero po losowaniu będziemy myśleli o następnym rywalu. Teraz sytuacja w innych grupach wygląda tak, że na drugich miejscach są HSV Hamburg, Czechowskie Niedźwiedzie, THW Kiel. Ograć każdy zespół z tej trójki byłoby imponującym wyczynem. Osobiście chciałbym trafić na Hamburg. To jest świetna ekipa, z którą mierzyliśmy się już na Kielce Cup. Oni mogą osiągnąć na świecie wszystko, ale my także nie stoimy na straconej pozycji.
Rozmawiał Mateusz Kępiński
Wasze komentarze