Nie było żadnych nóg na stole ani wulgaryzmów. Wciąż chcemy przejąć Koronę
W poniedziałkowe południe odbyła się konferencja prasowa niedoszłego właściciela Korony Kielce, Jakuba Meresińskiego. Biznesmenowi towarzyszył były reprezentant Polski, a obecnie menadżer piłkarski, Marek Citko, który był zainteresowany objęciem posady dyrektora sportowego w nowym układzie właścicielskim w klubie ze stolicy województwa świętokrzyskiego.
- Chcemy odnieść się do tych plotek i nieprawdziwych informacji na nasz temat. W prasie pojawiły się wiadomości wyssane z palca. Chcieliśmy wszystko wyciszyć i przeczekać, a teraz - już na spokojnie - spotkać się z państwem i porozmawiać merytorycznie na ten temat - przyznał były zawodnik. I kontynuował: - Wszystkie artykuły to były plotki i spekulacje na temat naszego zachowania i rządzenia w klubie. Dlaczego nikt do nas nie zadzwonił?
Nabywcą klubu miał być Meresiński. Biznesmen inwestował wcześniej głównie w branżę nowych technologii. - Jestem poważnym inwestorem i przedsiębiorcą. Każdą osobę, z która rozmawiam, traktuje poważnie. Te rozmowy wyglądały zupełnie inaczej niż to przedstawiano - przekonywał.
Sporo obaw wywołała anonimowość nowego właściciela - Bardzo słabo „googlowaliście” - odpowiadał Meresiński. - KRS jest dostępny online, można było wszystko sprawdzić, tam jest wszystko wyszczególnione. Podano, w jakich spółkach działam. Informacje medialne są kompletnie nieprawdziwe - wyjaśniał.
- Jakub zna się na marketingu i biznesie. Ja miałem zarządzać stroną sportową. Mamy pomysły na Koronę. Chcemy ciężko pracować, bo jest dużo pracy. To nie jest klub kupowany za złotówkę, ale za kilka milionów. Pierwsza płatność miała być w momencie podpisania umowy - uzupełniał Citko.
Ile miał dokładnie kosztować kielecki klub? - Nie chcielibyśmy mówić o szczegółach, to tajemnica handlowa - uciął temat menadżer.
Rozmowy dotyczące sprzedaży trwały od prawie ośmiu miesięcy. - Rozmawialiśmy głównie z prezydentem Wojciechem Lubawski. Nie mogę przedstawić treści umowy, bo to prawa autorskie, które są objęte tajemnicą handlową. Rozmowy trwały kilka miesięcy, analizowaliśmy to i rozmawialiśmy ludźmi ze środowiska kieleckiego. Chodziło o zakup stu procent udziałów - przedstawiał szczegóły biznesmen. - Nie mogę stwierdzić, że umowa została zerwana, bo została podpisana notarialnie i tak też musi zostać anulowana - dodawał.
Największe kontrowersje wywołał jednak sposób negocjacji nowych właścicieli z piłkarzami. W czasie rozmów mieli przeklinać i trzymać nogi na stole. - Nie chcieliśmy czekać z tym do czwartku. Spotkaliśmy się z piłkarzami spoza Unii Europejskiej, czyli dwoma bramkarzami, obrońcą i czterema młodymi chłopakami - tłumaczył Citko. - Forma była normalna i kulturalna. Sam byłem zawodnikiem i wiem, jak w klubach się rozmawia. Każdego piłkarza szanowałem i nigdy nie będzie tutaj klubu kokosa.
Wtórował mu Meresiński. - Jesteśmy poważnymi ludźmi. Proszę sobie wyobrazić, czy to możliwe? - pytał zgromadzonych dziennikarzy. - Rozmawialiśmy o swojej strategii. Ktoś mógł poczuć obawy o swój dobrobyt. Zmienia się właściciel, przychodzą nowe realia i nowe kierunki działania. Niekoniecznie każdy jest wtedy widziany w tych realiach.
- Na rozmowach byli piłkarze u nas spoza Unii. Według przepisów od przyszłego sezonu będzie mogło grać tylko dwóch takich, a w Koronie jest aż czterech. Wszyscy są opłacani. Podeszliśmy do tego stricte ekonomicznie - kontynuował.
Potencjalni właściciele długo nie chcieli przedstawić szczegółowego przebiegu rozmów. - Poprosiliśmy każdego piłkarza do siebie. Siedzieliśmy w biurze prezesa, który miał wgląd w sytuację. Nie miała miejsce żadna sytuacja z podniesionymi nogami ani wulgaryzmami. Drzwi było otwarte, prezes mógł wejść w każdej chwili - opowiadał inwestor.
Duet Meresiński&Citko nadal jest jednak zainteresowany kupnem Korony. - Poważnie podchodzimy do tego zakupu. Ta konferencja została zorganizowana po to, aby nie powielać plotek i nieprawdziwych informacji. Jesteśmy merytoryczni i przygotowani - mówił Citko. - Cały czas jesteśmy otwarci i szukamy dialogu. Będzie on sukcesywnie wdrażany. Nie chcemy skupiać się na donosach, które wychodzą od ludzi, którzy są przeciwni prywatyzacji - dopowiadał biznesmen.
Właściciele czekają na kontynuację rozmów z prezydentem. - Chcemy kupić tylko sto procent. Cała strategia finansowa została dokładnie przygotowana. Jeśli przyjmiemy klub, to od razu każdy się dowie, kto przyjdzie, za ile i skąd mamy na to pieniądze. Teraz jednak przede wszystkim chcemy kupić Koronę Kielce - przyznał Meresiński.
- Chcemy, aby budżet był większy. To na pewno. Spójrzmy na Piasta Gliwice, który dzięki mądremu zarządzaniu liczył się teraz w walce o mistrzostwo Polski. To nie była decyzja z dnia na dzień. Zajmuję się zawodnikami od ośmiu lat, znam branżę i wiem, jak funkcjonuje się w środowisku. Moim zadaniem jest szukanie młodych zawodników z potencjałem. Nie boję się strony sportowej, bo mamy pomysł, aby zbudować drużynę. Najważniejsza jest praca na treningach i w gabinetach. Korona jest ukrytym tygrysem i jesteśmy w stanie stworzyć fajną drużynę - dopowiadał Citko. Autor: Maciej Urban
Działanie i dobre funkcjonowanie Korony oprzeć chcą na skutecznym zarządzaniu. - Klub to firma i odpowiednie działanie, zarządzanie i strategie wpływają na jego działanie. Tutaj nie chodzi o to, żeby przyszedł inwestor, który wpompuje 50 czy 100 mln zł. Działaniem marketingowym jesteśmy w stanie zbudować budżet, który pozwoliłby działać na wysokim poziomie - snuł wizję biznesmen, który pokusił się o ocenę sytuacji finansowej klubu. - Obecny budżet jest obiecujący. Przed decyzją o podjęciu chęci walki o zakup Korony przeprowadziliśmy dialog z ludźmi biznesu i podjęliśmy wspólną decyzję. Jeśli klub będzie prywatny, to oni chcą z nami współpracować i wspierać naszą działalność. Takich inwestorów jest wielu, również w tym mieście. Czekają tylko na odpolitycznienie klubu.
Meresińki przyznał również, że działanie w futbolu od dawna jest jego wielkim marzeniem. - Temat nie wziął się z dnia na dzień i był analizowany przez kilka miesięcy. Kiedy w dzieciństwie moi rówieśnicy marzyli o tym, aby zostać piłkarzem, to ja im zawsze mówiłem, że będę ich zatrudniał. Jestem w stanie sobie na coś takiego pozwolić i wspólnie z Markiem po analizach i rozmowach ze sponsorami podjęliśmy decyzję, że możemy to udźwignąć.
Co więc czeka Koronę w najbliższym czasie? - Nasza propozycja była taka, aby spotkać się z radnymi i prezydentem. Powoli pokazujemy, że to wszystko były plotki - mówił Citko. - Prezydent i rada miasta zostali wprowadzi w błąd przez oponentów. Chcemy to odkręcić i powiedzieć, jak było naprawdę. Spotkaliśmy się z każdym i przedstawiliśmy swoje argumenty. Całą sprzedażą zajmowali się prawnicy i oni dogrywali umowy oraz wszelkie szczegóły. Przejęcie przedsiębiorstwa nie jest łatwym procesem. Po tej niedzieli trochę zmieniło się podejście od nas, zupełnie niepotrzebnie - dopowiadał jego towarzysz.
Nadal jednak nie wyznaczono konkretnej daty spotkania z prezydentem Lubawskim. - Liga rusza niedługo i jeżeli uda nam się podjąć rozmowy z ratuszem, to będziemy chcieli to zrobić jak najszybciej. Klub nie byłby sprzedawany za złotówkę, lecz za spora kwotę. Pierwszą ratę zapłacilibyśmy w najbliższym czasie, a reszta oparta byłaby na gwarancjach bankowych - twierdził Meresiński. - Najważniejsze są dni, których jeszcze nie znamy. Walczymy dalej, próbujemy i liczę, że te realia się zmienią - zakończył optymistycznie. Konferencja Jakuba Meresińskiego i Marka Citki (30 maja 2016)
Wasze komentarze
Myśleli, że chłopu zrobią koło tyłka i wydyga się tak jak Grajewski, a tu nie pykło.
Ktoś kto zwołuje w takiej sytuacji konferencje prasową, to powinien wyciągnąć z rękawa asa, a oni co najwyżej para dziewiątek. Nie potrafią nawet dobrze rozegrać konferencji, na która sami się przygotowują. Powtarzanie to samo co słyszymy od wielu lat tylko potwierdza że tak po prostu nie mają planu i mało z tego nie potrafią przewidzieć, co stanie się na godzinę po konferencji. Dodatkowo już na starcie idą na wojnę z mediami, stwierdzając że źle ich googlowali ale ani słowa na temat tych świetnych biznesów. Ani słowa o tych wcześniejszych inwestycjach. Ja bym na nich 1 PLN nie dał i myślę, że tak samo zrobią inni inwestorzy, bo nikt kto chce inwestować nie będzie walczył z mediami i w dodatku nie wzbudza zaufania a potwierdza że jest bufonem. " Bardzo słabo „googlowaliście” - odpowiadał Meresiński. - KRS jest dostępny online".
Serio, takiemu człowiekowi miałbym powierzyć ciężko wypracowane moje pieniądze.
2.Czy jest w pierwszej setce najbogatszych w kraju?