Odbudować bastion na Żytniej
Pogoni czołówki ligi ciąg dalszy. Kieleccy koszykarze w sobotę w Hali Widowiskowo-Sportowej przy ulicy Żytniej podejmą MKS Limblach Limanowa. I chyba nikt nie dopuszcza do siebie myśli o kolejnej wpadce UMKS-u na własnym parkiecie.
Niestety w tym sezonie bastion przy ulicy Żytniej podziurawiony jest od armat rywali UMKS-u. Kielczanie u siebie musieli uznać wyższość Rosasportu Radom, Unii Tarnów, AZS-u Radom oraz Pogoni Rudy Śląskiej. Tak słabą dyspozycją na własnym parkiecie mocno rozczarowany jest trener kielczan, Grzegorz Kij. - W poprzednich sezonach było nie do pomyślenia, aby ktokolwiek wywiózł komplet punków z Kielc. Zawsze było tak, że tutaj nasza przewaga była niekwestionowana, bo wygrywaliśmy co najmniej 20-30 punktami. To jest bardzo mocno zastanawiające, a zarazem niepokojące – powiedział grający szkoleniowiec.
I Kij ma stuprocentową rację. Hala na Żytniej bowiem nie przypomina już twierdzy z zeszłorocznych rozgrywek. W sezonie 2008/2009 parkiet kielczan był niemal nie do zdobycia. Kielczanie pierwszą porażkę u siebie zanotowali dopiero w 25. kolejce! Wtedy pogromcą UMKS-u był Basket Kraków. Drużyna z miasta Kraka zdecydowanie nie leżała podopiecznym Kija, gdyż na Żytniej przegrali z nimi także w pierwszym półfinałowym spotkaniu. Dwóch porażek u siebie w całym sezonie jednak zupełnie nie da się porównać z już czteram klęskami UMKS-u w tegorocznych rozgrywkach.
Kieleccy koszykarze na renowację bastionu mają szansę już w sobotę. Przeciwnikiem UMKS-u będzie dopiero 11. w tabeli MKS Limblach Limanowa. Najbliższy rywal podopiecznych Kija nie zachwyca formą. Gracze z Limanowej wprawdzie odnieśli 8 zwycięstw, ale punkty zdobywali w większości z niżej notowanymi drużynami. Wyjątek stanowi jedynie bardzo cenna wygrana MKS-u z poprzedniej kolejki. Koszykarze z Małopolski pokonali u siebie Pogoń Ruda Śląska, czym notabene przysłużyli się UMKS-owi, który bezpośrednio rywalizuje ze Ślązakami o awans do play-offów.
Kielczanie w sobotę szczególnie będą musieli uważać na Piotra Kwandransa. Skrzydłowy Limanowej ma średnią aż 14.7 punktów na mecz. Niezwykle groźny w drużynie Rafała Knapa będzie również niespełna 20-letni obrońca Michał Kindlik, który w tym sezonie zza linii 6,25 rzuca ze skutecznością 40,9 proc.
Widać więc, że sobotnia rywalizacja wcale nie musi być spacerkiem dla UMKS-u. Zresztą kielczanie o sile MKS-u przekonali się już w I rundzie tego sezonu. Podopieczni Kija wprawdzie wygrali w Limanowej, ale ważne punkty udało się wywalczyć dopiero po dogrywce, którą nasi koszykarze wygrali jedynie 10:8, a cały mecz 76:74.
Oby jednak kibice na Żytniej nie musieli przeżywać takiego horroru. Nikt przecież nie będzie miał nic przeciwko, jeśli kielczanie u siebie pokonają MKS w podobnych rozmiarach jak w poprzednim sezonie. Podopieczni Kija rozbili wtedy koszykarzy z Limanowej 112:73. Powtórka mile widziana! Początek meczu w sobotę o 17.30. Wstęp na wszystkie mecze UMKS-u jest darmowy.
Wasze komentarze