Wściekam się na siebie, ponieważ moja postawa pozostawiała wiele do życzenia
Kielczanie grali w sobotnim spotkaniu z Barceloną bardzo nierówne zawody. Przebłyski niesamowitych akcji i świetnej postawy w obronie, przeplatali błędnymi decyzjami i prostymi stratami. Trudno dziwić się pretensjom, które po spotkaniu towarzyszą podopiecznym Tałanta Dujszebajewa.
- To normalne, że nie jesteśmy zadowoleni. Taka przewaga niecałą minutę przed końcem… Nie wiem nawet, jak to skomentować. Jesteśmy wszyscy źli na siebie – ocenia rozgrywający, Denis Buntić. I dodaje: - Ja przede wszystkim wściekam się na siebie, ponieważ moja postawa w pierwszej połowie pozostawiała wiele do życzenia.
Żaden z graczy nie potrafi jednoznacznie opisać, co było powodem tak fatalnej postawy w ostatnim fragmencie spotkania. Podobne problemy ma również Buntić. - Ja nie umiem tego wytłumaczyć. Straciliśmy na koniec niepotrzebnie tę piłkę i widać, jak to się później potoczyło. Nie mieliśmy szczęścia. Popełniliśmy błąd, którego nikt nie chciał popełnić. Co mogę teraz powiedzieć? Trudno. Takie jest życie i taki jest ten sport. To dlatego on wywołuje wśród ludzi aż tyle emocji, ponieważ jest nieprzewidywalny i wynik może zmienić się do samego końca – kwituje.
- Wierzę w to, że w przyszłości szczęście uśmiechnie się do nas i to my będziemy cieszyć się z takiego obrotu sytuacji – stwierdza 33-latek.
Mecz z Barceloną nie kończył jednak fazy grupowej Champions League. Przed mistrzami Polski jeszcze dziewięć kolejek, dlatego punkt w starciu z Katalończykami być może zaczną z czasem doceniać. - Gramy dalej. Musimy przestać myśleć o tym meczu, ponieważ on jest już za nami. Czas skupić się na kolejnych ciężkich wyzwaniach w Champions League – podsumowuje chorwacki rozgrywający.
fot. Patryk Ptak
Sponsor meczu Vive - Barcelona:
Wasze komentarze