Wszyscy myśleliśmy, że będą najłatwiejszym rywalem. Byliśmy w błędzie
Vive Tauron Kielce stoi przed szansą drugiego zwycięstwa w tegorocznej edycji Champions League. Kielczanie w najbliższą sobotę zmierzą się z mistrzem Szwecji, IFK Kristianstad, w tym sezonie udowadniającym, że jest drużyną, której nie wolno lekceważyć. - Po losowaniu wszyscy myśleliśmy, że Szwedzi będą najłatwiejszym przeciwnikiem w grupie. Byliśmy w błędzie. Teraz widać, że ten młody zespół jest bardzo dobrze zbudowany, a wyniki potwierdzają ich wysoką formę. Musimy mieć do tego zespołu dużo szacunku, bo tylko tak możemy zdobyć w sobotę dwa punkty – mówi trener mistrzów Polski, Tałant Dujszebajew.
W tym sezonie Kristianstad może pochwalić się zwycięstwami we wszystkich pięciu ligowych potyczkach. Co prawda w Champions League wygrali tylko jedno z trzech spotkań, lecz warto odnotować, że m.in. po bardzo zaciętym spotkaniu ulegli obrońcy trofeum, Barcelonie. A w minionej kolejce przegrali z niepokonanym w tym sezonie Vardarem. - Szwedzi do samego końca walczyli w Hiszpanii, gdzie przegrali tylko dwiema bramkami. Bardzo dobrze spisywali się w meczu z Vardarem. Ograli również doświadczony zespół Kolding – ocenia szkoleniowiec mistrzów Polski.
Dobrą wiadomością dla trenera jest wznowienie treningów po miesięcznej przerwie przez Piotra Chrapkowskiego. Niestety, występy „Chrapka” oraz nieobecnego w meczu z Kwidzynem Grzegorza Tkaczyka wciąż stoją pod znakiem zapytania. - Powrót zawodnika po długiej kontuzji zawsze jest dobrą wiadomością. Bardzo się z tego cieszymy, ale nie możemy skupiać się na tym, że ktoś pomoże nam wygrywać, gdy wróci po kontuzji. Zawodnicy zdrowi i obecni powinni myśleć o zwycięstwie w najbliższym meczu – tłumaczy Dujszebajew.
- Czy wrócą do gry? Odpowiedź brzmi tak samo jak zawsze – musimy poczekać na czwartkowy oraz piątkowy trening. Dopiero po nich będzie można odpowiedzieć na pytanie dotyczące kadry. Pozwolenie od lekarza na powrót do treningów to jedno, ale my musimy patrzeć, co dany zawodnik może dać nam fizycznie i na ile jest w stanie pomóc zespołowi – podsumowuje trener żółto-biało-niebieskich.
fot. Anna Benicewicz-Miazga