Przybyła: Nie jestem spełniony. Chcę strzelać więcej
Z pewnością jednym z największych wygranych pierwszej części sezonu w ekipie Korony Kielce jest Michał Przybyła. Młody napastnik przebojem wywalczył sobie miejsce w kadrze żółto-czerwonych i zdobył już cztery bramki w Ekstraklasie. - Cieszy mnie, że rozwój sytuacji tak się potoczył. Trener dał mi szansę, a ja ją wykorzystałem, ale nie jestem spełniony. Chcę strzelać więcej – zaznacza 21-latek.
W ostatnich meczach trener Marcin Brosz rotuje obsadą wysuniętego napastnika. Kandydatów do gry na tej pozycji jest trzech: Airam Cabrera, Przemysław Trytko i właśnie Przybyła. - Ja jestem gotowy na grę od początku. Wszystko jednak zależy od trenera i od tego, jak on chce poskładać drużynę – kwituje najmłodszy z wymienionych. - To, że zaczynam mecz z ławki, może zadziałać też na mnie pozytywnie. Może to sygnał, że za mało z siebie daję i wówczas mobilizuję się, by robić jeszcze więcej – dodaje.
Przybyła ostatni raz trafił do siatki rywala w sierpniu – z Legią w Warszawie. - Zawsze, kiedy dostaję szansę, staram się zagrać jak najlepiej. Są momenty, kiedy nie gram jako wysunięty napastnik i walczę bardziej z tyłu. Miejmy nadzieję, że teraz ten licznik się powiększy – odpiera napastnik.
W grze tego zawodnika można zaobserwować spore zaangażowanie i wysoki pressing. - Staram się iść do końca na każdą piłkę. Trzeba przewidywać sytuacje, które się nadarzają. Warto atakować z wiarą, że się uda – kwituje.
Cel na sobotnie starcie z Podbeskidziem? - Jako zawodnicy przede wszystkim chcemy wyjść na plac i pokazać, że możemy zdobyć trzy punkty. Styl jest mniej ważny niż punkty, ale dobrze by było, gdybyśmy je wywalczyli przy dobrej grze – twierdzi Przybyła.
- Z tego, co wiem, te mecze z Podbeskidziem w Kielcach były dla Korony udane. Ale to tylko statystyki. Patrzymy tylko na ten konkretny, obecny moment i chcemy zostawić na boisku serce – zapewnia napastnik.
Gdy w czerwcu żółto-czerwoni walczyli z „Góralami” o utrzymanie, Przybyła nie mógł się spodziewać, że wkrótce będzie członkiem pierwszego zespołu „złocisto-krwistych”. - Sport jest taki, że nigdy nic nie wiadomo. Trzeba żyć tym, co się dzieje w danym momencie. Wtedy na pewno tak nie myślałem. To już jednak było, a teraz chcę się dalej rozwijać z dobrym skutkiem dla całego zespołu – odpowiada 21-latek.
Miesiąc temu Przybyła dostał powołanie do reprezentacji Polski U-21. Teraz ono nie nadeszło. - To działo na mnie w pewien sposób mobilizująco. Pojawia się światełko, żeby dać z siebie więcej, by na drugi raz to powołanie dostać – mówi napastnik.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Tamten do rezerw,a jak zacznie strzelać(wątpię) to dopiero do 1 skladu