Korona bez polotu, ale niezwykle skuteczna w defensywie. Remis przy Reymonta w Krakowie!
W dziewiątej kolejce Ekstraklasy, Wisła Kraków zagrała kapitalnie i rozgromiła drużynę Podbeskidzia Bielsko-Biała aż 6:0. Dlatego w piątek wszyscy kibice „Białej Gwiazdy” spodziewali się kolejnego efektownego zwycięstwa. Nic z tego. Wiślacy, choć przeważali, nie byli w stanie strzelić choćby jednego gola Koronie Kielce. Mecz zakończył się remisem 0:0, co oznacza, że kielczanie na trudnym terenie zdołali wyrwać jeden punkt.
Trener Marcin Brosz, w porównaniu do ostatniego spotkania z Górnikiem Łęczna, zdecydował się na dwie zmiany. Na ławce rezerwowych usiadło dwóch napastników: Michał Przybyła i Przemysław Trytko. Samotnym snajperem był dziś Hiszpan – Airam Lopez Cabrera, zaś do linii pomocy wrócił Marcin Cebula.
Od pierwszych chwil spotkania było widać, kto będzie dominował na boisku. To „Biała Gwiazda” była stroną przeważającą, dłużej utrzymywała się przy piłce i na połowie przeciwnika. Ale Korona absolutnie nie zamknęła się przy własnym polu karnym – kielczanie groźnie kontratakowali.
To zresztą goście, po fantastycznym pressingu, mogli pierwsi zdobyć gola, lecz po przejęciu piłki uderzenie Cabrery obronił Radosław Cierzniak, niegdyś bramkarz żółto-czerwonej drużyny.
Potem atakowali gospodarze. Na bramkę Korony uderzali Maciej Jankowski, Wilde Donald Guerrier i Rafał Boguski, ale na szczęście obok bramki. W 21. minucie Boguski miał jeszcze jedną okazję, ale trafił w poprzeczkę. Siedem minut później ten sam piłkarz przeprowadził znakomity atak wespół z Pawłem Brożkiem, po którym ten drugi świetnie uderzył na bramkę rywali. Na szczęście jeszcze lepiej spisał się między słupkami Zbigniew Małkowski.
W 35. minucie w końcu odpowiedzieli kielczanie, lecz całkiem niezłe uderzenie z dystansu Aleksandrsa Fertovsa sparował na róg Cierzniak. I do przerwy było bez bramek.
Druga część spotkania to jeszcze większa dominacja wiślaków. Chwilami gra toczyła się tylko na połowie drużyny Brosza.
Na szczęście niewiele z tego wynikało. Trzeba docenić, że kielczanie bardzo dobrze bronili dostępu do własnej bramki. Nalepszą okazję miał Brożek, który po dośrodkowaniu Jovicia uderzał głową. Jego strzał obronił jednak Małkowski.
Potem, w kolejnej sytuacji, Małkowski popełnił błąd i nie zablokował płaskiego dogrania piłki w pole karne, ale na posterunku był Maciej Wilusz i to on zablokował uderzenie Brożka.
Wisła atakowała, Korona dzielnie (ale też niezwykle pewnie) się broniła – z kolejnymi minutami sytuacja nie ulegała zmianie. Ale w 77. minucie niespodziewanie do siatki mogli trafić kielczanie. Po wrzutce ze stałego fragmentu gry (autorstwa Łukasza Sierpiny), głową uderzył Kamil Sylwestrzak, ale piłka o centymetry minęła bramkę wiślaków.
Dwie minuty później kielczanie stracili jednego z zawodników. Drugą żółtą kartkę obejrzał Vladislav Gabovs i z czerwoną kartką musiał zejść do szatni.
Niesamowite emocje kibice przeżywali w 88. minucie, gdy Grzegorz Marszalik minął bramkarza, po czym padł na ziemię, ale sędzia nie zdecydował się odgwizdać jedenastki. A po chwili z ośmiu metrów Jankowski huknął w poprzeczkę, zaś dobitkę Mączyńskiego z linii bramkowej wybił Sylwestrzak... I takim sposobem złocisto-krwiści dali radę przy Reymonta wywalczyć punkt.
Następny mecz Korona rozegra za tydzień, w sobotę, 3 października. Tego dnia kielczanie na własnym stadionie zmierzą się z Podbeskidziem Bielsko-Biała (godz. 18).
Wisła Kraków – Korona Kielce 0:0
Wisła: Cierzniak - Jović, Głowacki (46' Guzmics), Sadlok, Burliga - Boguski (65' Crivellaro), Popović (75’ Marszalik), Mączyński, Jankowski, Guerrier – Brożek
Korona: Małkowski – Gabovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak – Pawłowski (70’ Zając), Jovanović, Fertovs, Sierpina, Cebula (60’ Przybyła) – Cabrera (83’ Grzelak)
Żółte kartki: Głowacki, Mączyński – Gabovs
Czerwona kartka: Gabovs
Reklama
Zapraszamy!I przypominamy, że z okazji akcji "Tydzień Tucsona" wydłużyliśmy godziny otwarcia salonu Hyundaia.Poniedziałek - piątek - 9-19Sobota - 9-18Niedziela - 10-16www.hyundai.folwark-samochodowy.pl
Posted by Folwark Samochodowy w Kielcach on 23 września 2015
Wasze komentarze
Dla reszty chłopaków brawo za walkę, szczególnie Wilusz dzisiaj na poziomie.
Pomimo sentymentu do Korony, poziom jest naprawdę okropny i nie idzie tego oglądać.
z taką grą spadek