Korona to zespół odmienności. Efekty pracy przyjdą jednak z czasem
Korona Kielce przegrała w bardzo słabym stylu na własnym stadionie z Górnikiem Łęczna. - Wygrał zespół, który może nie miał dzisiaj wielu sytuacji, ale strzelił dwie bramki i wywiózł z Kielc trzy punkty. Musimy zapomnieć o tym meczu, bo kolejny gramy dosyć szybko. Dzisiaj można jeszcze rozpamiętywać tę porażkę, a od jutra trzeba myśleć już tylko o Wiśle, bo tam musimy zagrać dobrze - mówi bramkarz kieleckiego zespołu, Zbigniew Małkowski.
- Staliśmy się zespołem odwrotności - wcześniej mieliśmy problemy ze zdobywaniem punktów na wyjeździe, a teraz u siebie - dodaje golkiper.
Korona starała się prowadzić grę. - Do straty bramki wyglądało to w miarę nieźle. W momencie, kiedy to my atakowaliśmy, gola strzelił Górnik. Nie potrafiliśmy pozytywnie na to zareagować. W drugiej połowie też staraliśmy się przeważać, a dostaliśmy kolejną bramkę ze stałego fragmentu gry. Niestety nie udało się uzyskać korzystnego wyniku - ocenia zawodnik.
- Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, że przyszedł nowy trener i wielu nowych zawodników, którzy muszą do końca zrozumieć, co się od nich wymaga. Musi troszeczkę tego czasu upłynąć. Cierpliwość będzie dobrym znakiem. Efekty przyjdą w odpowiednim czasie - kwituje Małkowski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
2 strzaly,2 bramki sUper sprawa
Widzę, że masz kłopoty z logicznym myśleniem.