Nie jest tak źle, jak się spodziewano. W nowy sezon z niepewnością, ale bez strachu
Trenerowi Ryszardowi Tarasiewiczowi lubiano przypisywać jedno powiedzenie: „Pali się w dupce”. Choć tego szkoleniowca już w Kielcach nie ma, to jednak to stwierdzenie towarzyszyło Koronie w zasadzie cały czas od momentu zakończenia poprzedniego sezonu. Czy jednak, już po upływie tych kilku tygodni, musimy demonizować? A może jednak nie jest aż tak źle, jak to było i jest przedstawianie?
Chodzi oczywiście o personalia. Obawy były uzasadnione – znaczna przebudowa drużyny, brak finansów na jej porządne wzmocnienie i konieczność uzupełnienia zespołu „młodymi gniewnymi”, ale niekoniecznie stanowiącymi o jego jakości. Nad Koroną wisiała (no i skoro sezon się jeszcze nie rozpoczął to wielu powie, że pewnie nadal wisi) wizja przejęcia pałeczki Zawiszy z jesieni ubiegłego roku czy Bełchatowa z wiosny obecnego. W skrócie: przejęcia funkcji chłopców do bicia.
Ale przyjrzyjmy się kadrze żółto-czerwonych. Zmianie ulega pozycja bramkarza, bo w klubie nie ma już ani Vytautasa Cerniauskasa, ani Wojciecha Małeckiego. Jest jednak Dariusz Trela, któremu – choć nie poszło w Lechii Gdańsk – to jednak nie można zarzucić, że jest złym zawodnikiem. Na potrzeby i aspiracje Korony były golkiper Piasta Gliwice jest jak znalazł. Wielką niewiadomą stanowi za to Zbigniew Małkowski, ale biorąc pod uwagę jego ogromne doświadczenie, możemy się spodziewać, że gdy będzie trzeba, to nie zawiedzie żółto-czerwonych kibiców. Pokuszę się więc o stwierdzenie, że na tej pozycji „złocisto-krwiści” nie tracą nic.
Idźmy dalej. Prawa obrona. Pawła Golańskiego zastąpić będzie bardzo ciężko. Abstrahując już nawet od kwestii przywódczych i tych spoza boiska, to jednak „Golo” odpowiadał w Koronie za wykonywanie większości stałych fragmentów gry. Tutaj na pewno będzie musiał zostać wyklarowany następca. A jeśli chodzi o samą prawą flankę defensywy? Jeśli Vladislavs Gabovs chociaż nawiąże do formy swojego rodaka, Aleksandrsa Fertovsa, to nie mamy się czego obawiać. Wówczas na stronie Łotysza rywale nie powinni pozwalać sobie na zbyt wiele.
Środek obrony (ufffff!) pozostaje niezmienny. Bardzo solidny duet stoperów, dobrze się rozumiejący, a więc po prostu – Piotr Malarczyk i Radek Dejmek. Nie rozważajmy, co by było, gdyby. Wychowanek Korony i Czech zostają w Kielcach, no i… całe szczęście. W tym sezonie swoich szans będzie szukał także Krzysztof Kiercz, a środek defensywy zabezpieczyć mogą również Rafał Grzelak oraz Kamil Sylwestrzak, którzy jednak skupią się na lewej stronie obrony.
Innymi słowy: Grzelak za Leandro i Gabovs za Golańskiego. Brzmi może gorzej, ale czy tak będzie w rzeczywistości? Wcale nie musi.
Środek pomocy to akurat najmocniej obsadzona pozycja w całej Koronie. Zostają Jovanović i Fertovs, po kontuzji wraca Marković, w tej strefie może grać także Cebula. Tutaj nie ma się czego obawiać.
Największe ubytki na pewno można zaobserwować na skrzydłach i pozycji ofensywnego pomocnika. Nie ma Luisa Carlosa, Jacka Kiełba i Oliviera Kapo. To chyba najmocniejsze straty kieleckiego klubu w letnim okienku transferowym. Pozostają Paweł Sobolewski, Łukasz Sierpina, Serhij Pyłypczuk, Nabil Aankour, a także mogący grać wyżej Marcin Cebula. Na papierze nazwiska te na pewno brzmią już gorzej niż te wymienione wcześniej. Siła rażenia Korony, przynajmniej na papierze, znacznie się zmniejszyła.
A sam środek napadu? Powiedziałbym, że status quo. Zostaje przecież Przemysław Trytko, a nie wydaje mi się, żeby Tomasz Zając odstawał poziomem od Rafaela Porcellisa. Może nie będzie rozbijał się z każdym przeciwnikiem tak, jak robił to Brazylijczyk, ale ten młody zawodnik na pewno ma do zaoferowania wiele innych, ciekawych atrybutów.
Nie chodzi mi o to, żeby wyjść na przesadnego optymistę. Na pewno jednak nie jest tak źle, jak malowano to tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu. Wiele zależeć będzie od trenera Marcina Brosza, bo jednak gdy w zeszłym roku nie szło, to kluczowa okazała się postać Ryszarda Tarasiewicza.
Jak będzie, okaże się już niedługo. Na przyszłość możemy jednak patrzeć z pewną dozą niepewności, ale nie z paraliżującym strachem.
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze
Wysililiście się pierdząc w klawiaturę!
Teraz do klubowego sklepu na Ściegiennego i kupujecie KARNETY!
I Bierzecie plakaty które leżą za panią sprzedającą karnety i przyklejacie w jakiś sensownych miejscach!
Na urzędników nie ma co liczyć!
Tylko IDŹ KUPIĆ KARNET!
Płaczecie jak nam chcieli Koronę zlikwidować jak stare baby! A jak okazja wyłożyć WŁASNE! pieniądze na drużynę to się pierdołami się zajmujecie!
A nick nie ma nic wspólnego z imieniem tylko z Waszym wiecznym płaczem!!!
I nic nie muszę nikomu udowadniać!
Udowodnij jeden z drugim wydając np.240 PLN za karnet jak ci na Koronie zależy!
Farmazony za FREE każdy głupi pisać potrafi ale wyłożyć WŁASNE pieniądze tuj nie za bardzo.....
Co wy piszecie że Cebula może grać jako podwieszony?
Zawsze grał w środku
A Sierpina to się nadaje ale do drugiej ligi
To samo Sobol
Sorry nie te lata
Dodatkowo nie przypominam sobie by któryś z nich strzelił chociaż 7 bramek w sezonie tak jak Ryba, Kapo czy Carlos.......
Ja Sierpine pamiętam jako jezdzca bez głowy który owszem jest szybki tylko gdy doleci do rogu boiska to jedyne co umie to wywalczy róg
Zagrał ponad 20 w Koronie a nie strzelił bramki
Już Srytko ma lepsze statystyki