Mieszane uczucia Korony. Kiełb: Przed nami ostatnia szansa
Nieco skonsternowani stadion w Bełchatowie opuszczali piłkarze Korony Kielce, którzy do ostatniej kolejki będą się bić o utrzymanie w T-Mobile Ekstrklasie. - Mamy mieszane uczucia. Z jednej strony prowadzimy, mecz dobrze nam się układa, a potem nagle przegrywamy i wielkie zaskoczenie – mówił Jacek Kiełb. - Na pewno chcieliśmy tutaj wygrać. To spotkanie potoczyło się jednak w taki sposób, że musimy być zadowoleni z tego jednego punktu – skomentował z kolei Vlastimir Jovanović.
Choć remis 2:2 to dla żółto-czerwonych nie jest najlepszy wynik, to jednak byli oni o krok od porażki. W ostatnich minutach kielczanie przebyli prawdziwą huśtawkę nastrojów. - Bardzo szybko tę stratę odrobiliśmy i mamy remis. Choć mogliśmy wygrać i wcześniej zapewnić sobie to utrzymanie – stwierdził Kiełb.
Czy gospodarze, którzy po tej potyczce spadli z elity, zaskoczyli czymś ekipę trenera Ryszarda Tarasiewicza? - Nie spodziewaliśmy się, że tak długo będą utrzymywać się przy piłce – odniósł się Jovanović.
Bośniak dodał jednak po chwili: - Z drugiej strony to my zostawiliśmy im dużo miejsca i dzięki temu stwarzali sytuacje.
W piątek Korona zagra na własnym stadionie z Podbeskidziem Bielsko-Biała o być albo nie być w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Teraz przed nami kolejny mecz. Trzeba go wygrać i nie liczyć na jakieś inne wyniki – jasno odparł Kiełb.
- W tym spotkaniu nie udało się utrzymać. Teraz przed nami ostatnia szansa i musimy ją wykorzystać – zaznaczył „Ryba”.
Kielczanie nie muszą kalkulować. Jeżeli pokonają bielszczan, utrzymają się niezależnie od wyników rywali. - Musimy patrzeć przede wszystkim na siebie i stwarzać sytuacje. Mam nadzieję, że wygramy ten mecz – powiedział „Jova”.
Drużyna z Kielc przez najbliższe trzy dni będzie pod sporą presją. - Tego stresu się nie uniknie. Na pewno z tyłu głowy będzie się miało, że to ostatni mecz – stwierdził Kiełb.
- Będziemy mieli 90 minut, no i doliczony czas gry. Na zrealizowanie planu – zakończył skrzydłowy „złocisto-krwistych”.
Z Bełchatowa Marcin Długosz
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Arczi więc spotykamy się na stadionie.
I W Y G R A M Y.
R A Z E M.
NA TYM MECZU STADION POWINIEN PĘKAĆ W SZWACH.
bo i tak może być. Wczoraj klub przegrał apelację w PZPN-ie i pacta sunt servanda, a kasy ni ma!