Był blisko Ruchu, ale teraz jest w Koronie. Dlaczego?
Zimą szeregi Korony Kielce zasilił reprezentant Łotwy, Aleksandrs Fertovs. Pomocnik wystąpił we wszystkich trzech tegorocznych meczach żółto-czerwonych, choć tylko w jednym od pierwszej minuty. Niewiele jednak brakowało, a Łotysz grałby w tym sezonie w barwach innego klubu.
W Przeglądzie Sportowym czytamy: Pod koniec października ubiegłego roku Łotysz (z polecenia swojego rodaka Eduardsa Višniakovsa) pojawił się na testach w Ruchu, gdzie przez miesiąc trenował z chorzowskim zespołem. Fertovs zrobił pozytywne wrażenie na Janie Kocianie, który wtedy był szkoleniowcem Niebieskich. Defensywny pomocnik przeszedł w Chorzowie testy medyczne, uzgodnił nawet z działaczami warunki indywidualnego kontraktu, po czym wyjechał na zgrupowanie kadry i... więcej w Chorzowie się nie pojawił. – Nie chodziło o zarobki, a o prowizję dla mojego agenta. Trzeba szanować ludzi, z którymi się współpracuje. Skoro warunki dla mojego menadżera nie były dobre, nie chciałem robić mu na złość i grać w Ruchu – tłumaczy defensywny pomocnik.
Trzy miesiące później był już piłkarzem Korony, choć negocjacje kontraktowe też nie były łatwe i trwały kilka tygodni. – Chciałem już znaleźć klub, w którym mógłbym regularnie grać. Za długo byłem bezrobotny i to źle wpływało na moją formę – przyznaje Fertovs.
Więcej w dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym” (ciekawy artykuł o przeszłości łotewskiego zawodnika) lub pod TYM linkiem.
Wasze komentarze