Nie dajmy temu klubowi upaść. Paprocki wie co robi
Decyzją Rady Miasta Kielce, autopoprawka, dotycząca przekazania kolejnych środków finansowych w wysokości 7,8 mln zł, została odrzucona. Dalsze funkcjonowanie Korony w obecnym kształcie zawisło na włosku, a prezes Marek Paprocki został zmuszony do złożenia do sądu wniosku o upadłość spółki. Trudno pogodzić się z tą decyzją, gdyż de facto może ona oznaczać, że upadnie klub o ponad czterdziestoletniej historii, który na stałe już wpisał się w krajobraz naszej rodzimej ekstraklasy.
Nigdy nie byłem zwolennikiem finansowania klubów z miejskiej kasy, lecz jestem świadomy warunków, jakie rządzą w polskiej piłce. Ze świecą szukać jakiekolwiek ekstraklasowej drużyny, która radzi sobie bez wsparcia samorządu. Nie byłem zaskoczony faktem, że po rezygnacji Krzysztofa Klickiego z prowadzenia klubu, Koronę przejęło miasto. Chyba każdy z nas wierzył Wojciechowi Lubawskiemu, który przekonywał, że kwestią kilku miesięcy jest znalezienie jeżeli nie nowego właściciela, to przynajmniej hojnego sponsora. Jak to się wszystko potoczyło – wszyscy teraz wiemy. Minęło kilka ładnych lat, a Korona nadal pozostaje na garnuszku miasta.
Nie ulega przecież żadnej wątpliwości, że samorząd lokalny nie powinien być jedynym właścicielem klubu piłkarskiego. Współwłaścicielem – jak najbardziej, ale nigdy podmiotem w całości finansującym tego rodzaju spółkę. Bo to, że klub w Polsce nie jest w stanie sam na siebie zarobić jest niestety szarą rzeczywistością. Kielce musiały więc kiedyś zaprzestać finansowania, gdyż strumień gotówki wypływający z ratusza w kierunku ulicy Ściegiennego stawał się coraz większy, lecz pozostaje pytanie – czy to na pewno dobry moment na taką decyzję?
Po okresie fatalnego zarządzania kielecki klub (zachowując oczywiście pewną skale) przechodzi prawdziwy renesans. Finansowy oczywiście. Skończył się czas podpisywania gwiazdorskich kontraktów charakterystyczny dla Tomasza Chojnowskiego. Były już sternik Korony na szczęście jest daleko od klubu, a okres jego rządzenia zostanie teraz poddany ocenie przez wymiar sprawiedliwości.
Marek Paprocki wielokrotnie pokazał już, że nie boi się trudnych decyzji. Od marca ubiegłego roku, czyli od czasu objęcia przez siebie urzędu, konsekwentnie wdraża plan oszczędnościowy. Pokazują to też ruchy kadrowe – w miejsce zarabiających krocie Pavola Stano i Tomasza Lisowskiego zatrudnił znacznie tańszych (czy lepszych - to nie jest w obecnej sytuacji finansowej najważniejsze) obcokrajowców. Rozstał się także z Maciejem Korzymem, żywą legendą klubu, gdyż nie był on gotów zrezygnować z gwiazdorskiego honorarium.
Nie wiem dlaczego, ale Paprocki wzbudza we mnie ogromne zaufanie. Fakt iż jest on obyty w administracji, i to, że za czasów Kolportera z bliska obserwował, jak powinien funkcjonować profesjonalny klub piłkarski świadczą na jego korzyść. Nie jest moim celem pastwić się tutaj nad Chojnowskim, ale obecny prezes w porównaniu z poprzednim wypada wręcz znakomicie. Choćby gdy weźmiemy pod uwagę samą erudycję, co potwierdzi chyba każdy, kto miał przyjemność z nim rozmawiać.
Kwota niespełna ośmiu milionów, jakie miał otrzymać klub od miasta, ma w głównej mierze „naprawić” to, co Paprocki zastał w klubie. Chodzi o wysokie i długie kontrakty zawodnicze. Jestem przekonany, że ma on już w głowie plan, z którymi piłkarzami je przedłużyć i nie ulega wątpliwości, że po zakończeniu sezonu kadra zostałaby znacząco przebudowa. Czy spadnie poziom sportowy? Rola w tym trenera, ale spójrzmy prawdzie w oczy – na ten moment ważniejsza jest płynność finansowa niż walka o najwyższe cele. A pod wodzą Tarasiewicza o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej jestem nad wyraz spokojny.
Nie pozwólmy temu klubowi upaść, gdyż odbudować go będzie o wiele trudniej – przykład mamy blisko, bo w Ostrowcu. Przecież jeszcze parę lat temu KSZO grał w ekstraklasie. Zwracam się tutaj nie tylko do radnych, ale też do wszystkich kielczan – zróbmy wszystko, aby Koronę uratować i dajmy działać jej obecnemu zarządowi. Najłatwiej przecież zakręcić kurek pieniędzy i ubolewać nad tym, że w Kielcach nie mamy klubu z prawdziwego zdarzenia, a znacznie trudniej jest rozwiązywać powstałe problemy.
Nie da się nic zrobić w przeciągu chwili i jestem pewny, że jeśli Korona w tym roku otrzyma dofinansowanie, to w kolejnych latach suma potrzebna do zamknięcia budżetu będzie się sukcesywnie zmniejszać. Trudno jest znaleźć obecnie poważnego inwestora, ale na pewno można zmniejszyć koszty utrzymania, co Paprocki robi.
W przeciągu najbliższych dni rozstrzygnie się przyszłość Korony. I nie chodzi tylko o przyszłość pierwszej drużyny, ale również wszystkich grup młodzieżowych, gdyż bez klubu w ekstraklasie znacznie trudniej będzie zmotywować młodych chłopców do treningów piłkarskich w lokalnych drużynach.
Korona to nasza tożsamość. Ilu z nas do końca życia pamiętać będzie swoją pierwszą wizytę na stadionie. Nie odbierajmy więc sobie tej przyjemności, aby móc również za parę lat zaprowadzić swojego potomka na stadion i być dumnym z klubu, który na stałe już wpisał się kielecką rzeczywistość.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
wspieramyklub.pl/koordynator/Damian/aktualnosci/103852,boje-sie-o-korone.html
To przeczytajcie, oto jak Korona promuje Kielce: przegladsportowy.pl/felietony/krzysztof-stanowski,krzysztof-stanowski-o-sytuacji-finansowej-korony-kielce,artykul,530311,1,1084.html
To miłość do grobowej deski.
Żonę mogę zmienić.
Klubu nigdy.
Nie igrajcie z moim uczuciem Państwo Radni Miasta Kielce
Moim zdaniem widząc co odstawia Lubawski powinien sam negocjować z radą miasta.
Na dziś moim zdaniem powinien umówić spotkania z każdym z radnych, przeciwnych dotowaniu klubu i w rozmowie w cztery oczy spróbować wpłynąć na zmianę zdania. Niech im pokaże dokumentację gdzie są braki i dlaczego tak się stało a także niech im przedstawi pomysł, co zrobić, by w przyszłości uniknąć takich długów.
Przede wszystkim należy zmienić zasady finansowania zawodników. Jeśli jeden z drugim miał w kontrakcie 30k/m-c, to niech na sucho ma 5000pln a reszta do podniesienia z murawy. Średnio 4 mecze w miesiącu, 12 punktów czyli lekko ponad 2000/punkt. Wygrają wszystko, dostaną fajną pensyjkę.
Nie ma sensu patrzeć, ile przez te lata miast w klub włożyło, tego już się nie odzyska, teraz trzeba patrzeć przed siebie i zastanowić się co dalej. Oby wnioski jakie wyciągną radni na spółkę z prezesem będą pomyślne dla wszystkich kibiców Korony.