Thriller w końcówce! PGE VIVE wygrywa trzeci mecz z rzędu w Lidze Mistrzów!
Faworyt mógł być tylko jeden! PGE VIVE Kielce zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami sięgnęło po kolejne dwa punkty w Lidze Mistrzów, ale... nie przyszło im to łatwo. Kielczanie wygrali przed własną publicznością z najsłabszą drużyną w grupie, IFK Kristianstad, jednak męczyli się niesamowicie. Mistrzowie Polski fatalnie grali po przerwie, kiedy roztrwonili przewagę wypracowaną w pierwszej odsłonie. Zimną krew zachowali jednak w samej końcówce, kiedy przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie pokonali Szwedów 33:31 (17:12).
Trener Talant Dujszebajew miał do swojej dyspozycji czternastu zawodników. Po raz pierwszy w tym sezonie w Lidze Mistrzów wystąpił Marko Mamić, który wrócił do gry po kontuzji stawu skokowego.
REKLAMA
Kielczanie rozpoczęli mecz od celnego trafienia Luki Cindricia, a po chwili skuteczną interwencją popisał się Vladimir Cupara. Mistrzowie Polski szybko wypracowali sobie przewagę. Po siedmiu minutach prowadzili już 5:2, a dodatkowo dwoma minutami kary został ukarany Olafur Gudmundsson.
Kielczanie przez całą pierwszą połowę utrzymywali kilkubramkową przewagę nad przeciwnikiem. Swoje pięć minut miał także golkiper gości, Richard Kappelin, który w pierwszej odsłonie kilkukrotnie zatrzymywał rzuty kielczan.
W 17. minucie Szwedzi zbliżyli się do mistrzów Polski już na jedno trafienie, ale kolejne minuty meczu znów należały do podopiecznych Talanta Dujszebajewa. Celnie rzucali wprowadzeni w 15. minucie skrzydłowi: Arkadiusz Moryto oraz Angel Perez Fernandez, a w konsekwencji kielczanie znów wyszli na pięciobramkowe prowadzenie. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 17:12 na korzyść kieleckiego zespołu.
Sytuacja diametralnie odmieniła się po przerwie. Na boisku widzieliśmy jakby zupełnie inne PGE VIVE, nieskuteczne, popełniające dużo błędów. W konsekwencji mistrzowie Szwecji doprowadzili do remisu, a po chwili wyszli już nawet na prowadzenie. Kielczanie nie potrafili odmienić wyniku meczu nawet podczas gry w przewadze. Po dziesięciu minutach drugiej połowy IFK Kristianstad miało zdobytych już dziesięć bramek, podczas kiedy PGE VIVE trafiło tylko trzykrotnie.
W końcu chwilę oddechu dla kielczan dał Filip Ivić, który zameldował się na boisku w drugiej odsłonie spotkania. Chorwat kilkakrotnie popisał się świetnymi interwencjami i pozwolił kielczanom doprowadzić do wyrównania. Po chwili dla PGE VIVE dwukrotnie trafił Jurecki i kielczanie znów byli na prowadzeniu.
Końcówka meczu to prawdziwa wymiana ciosów. Obie ekipy szły bramka za bramkę, a na tablicy długo utrzymywał się wynik remisowy. Na pięć minut przed końcem podopieczni Talanta Dujszebajewa wykorzystali grę w przewadze i wyszli na prowadzenie 29:28. W barwach PGE VIVE prym wiódł Luka Cindrić, który w końcówce popisywał się świetnymi podaniami, a sam w całym meczu rzucił cztery bramki.
Bohaterem w końcówce był także Filip Ivić, który dwukrotnie zatrzymał rzuty Szwedów. Minutę przed końcem o czas poprosił Talant Dujszebajew, rozrysował swoim podopiecznym plan na ostatnią akcję meczu i... kielczanie sięgnęli po zwycięstwo! Bramkę na wagę wygranej rzucił Alex Dujszebajew, a po chwili do siatki trafił jeszcze Arkadiusz Moryto. PGE VIVE triumfowało 33:31!
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Za tydzień, w niedzielę kielczanie zmierzą się w Kielcach z liderem grupy, Vardarem Skopje. Początek o godz. 17:00.
PGE VIVE Kielce - IFK Kristianstad 33:31 (17:12) PGE
VIVE: Cupara Ivić - Jurecki 6, Aguinagalde, Jachlewski 1, Janc 2, Lijewski 2, Moryto 7, Cindrić 4, Fernandez 4, D. Dujshebaev 1, Karalek 2, A. Dujshebaev 4, Mamić
IFK: L. Larsson, Kappelin - Arnarsson 2, Henningson 4, Canellas 1, Chrintz, Ehn 2, Einarsson 6, Freiman, Gudmundsson 7, Halen, Hanson, Jurmala Astrom 2, J. Larsson 3, Nilsen 5, Nyfjall 2
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze