Dużo osób mnie o to pyta. Mam swoje marzenia
- Wydaje mi się, że do momentu straty bramki mieliśmy ten mecz całkowicie pod kontrolą. W pierwszej połowie powinniśmy byli wykorzystać jedną z kontr, zdobyć drugiego gola i grałoby się dużo spokojniej – ocenia po zwycięskim 2:1 pojedynku z Arką Gdynia kapitan Korony Kielce, Bartosz Rymaniak.
- Zwycięstwo było naszym celem na to spotkanie i wynik mówi wszystko – zrealizowaliśmy ten zamiar – podkreśla „Ryman”.
REKLAMA
Był jednak moment, gdy wygrana mogła się wymsknąć kielczanom z rąk. - Po przerwie udało nam się strzelić na 2:0 i za bardzo się cofnęliśmy. Bramka dla Arki pokrzyżowała nam plany, wycofaliśmy się jeszcze mocniej – przedstawia prawy obrońca żółto-czerwonych.
I kontynuuje: - Arka miała nadzieję, że wyrówna. Bywało groźnie, ale fajnie, że tak się skończyło i trzy punkty zostają w Kielcach.
Paradoksalnie to gospodarze mieli w samej końcówce szanse na podwyższenie prowadzenia, a gościom zabrakło okazji do doprowadzenia do remisu. - Arka postawiła do przodu dużo zawodników, ale my ustawiliśmy się mądrze w obronie i przechwytywaliśmy dużo piłek – uważa Rymaniak.
- Wydaje mi się, że zrealizowaliśmy zadania, jakie nakreślił nam trener i stąd te trzy punkty – podkreśla kapitan Korony.
28-latek znowu może zapisać mecz w swoim wykonaniu do udanych. Tymczasem zbliża się termin pierwszych powołań do reprezentacji Polski pod wodzą nowego selekcjonera, Jerzego Brzęczka. Co na to „Ryman”? - Ja robię swoje. Dużo osób mnie o to pyta, ale nie tworzę sobie wielkich nadziei, bo jestem dość doświadczonym zawodnikiem. Mam swoje marzenia – kończy zawodnik żółto-czerwonych.
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze