Zdarzyło mi się to pierwszy raz w karierze. Bardzo mi tego brakowało
W ostatnim meczu 2017 roku Korona Kielce zremisowała z Piastem Gliwice 1:1. Mecz nie był porywający, ale trzymał w napięciu do końcowego gwizdka arbitra. Obie bramki padły bowiem w ciągu ostatnich pięciu minut spotkania. - Na pewno nie możemy być zadowoleni z tego wyniku. Bardzo chcieliśmy dzisiaj wygrać. Z przebiegu meczu jednak to my jako pierwsi przegrywaliśmy 0:1, więc z tego względu ten punkt bierzemy i musimy go szanować. Ale zadowoleni absolutnie nie jesteśmy - przekonuje Radek Dejmek, kapitan kieleckiego zespołu.
Korona wyrównała, ale zrobiła to po ogromnym błędzie Heberta, który za słabo podał do swojego golkipera, a także samego bramkarza Piasta, Dobrivoja Rusova. Słowak usiłował wybić piłkę, ale nastrzelił nadbiegającego Nikę Kaczarawę. -Rzeczywiście, w tej sytuacji mocno uśmiechnęło się do nas szczęście. Ale wcześniej mieliśmy jeszcze lepsze sytuacje, niestety nie udało nam się nic strzelić. Teraz nie wpada nam już tyle tych bramek, co wcześniej. Bardzo dobrze, że Nika przeczytał zamiary bramkarza i wykorzystał tę sytuację - dodaje Czech.
REKLAMA
O ile kapitan Korony Kielce może mieć do siebie pretensje jeśli chodzi o straconą bramkę, to w końcówce spotkania zachował koncentrację i czujność na najwyższym poziomie. W doliczonym czasie gry sam na sam z Maciejem Gostomskim wyszedł napastnik Piasta, Karol Angielski. Wychowanek Korony został jednak w porę uprzedzony przez czeskiego defensora i nie zdołał już oddać strzału. To była kluczowa interwencja tego spotkania. - Zgadza się, zdążyłem, udało mi się powstrzymać napastnika Piasta. Ale w poprzedniej akcji zabrakło mi paru centymetrów. Zrobiłem parę kroków w lewo, piłka natomiast została zagrana w prawo. Gdybym był lepiej ustawiony o te dwa, trzy centymetry, to na pewno skasowałbym tę piłkę albo przynajmniej przerwał akcję. Niestety, to się nie udało. Cieszę się jednak, że w tej drugiej sytuacji mogłem pomóc zespołowi - tłumaczy 29-letni obrońca.
- Jesień w naszym wykonaniu możemy oceniać jak najbardziej pozytywnie. Szkoda tylko, że zepsuliśmy te trzy ostatnie spotkania, bo chcieliśmy zdobyć w nich więcej punktów. Ale ogółem trzeba na to patrzeć pozytywnie. Teraz przed nami dużo pracy, aby jak najlepiej przygotować się do rundy wiosennej i zdobyć w niej jak najwięcej punktów -mówi 29-latek.
Już w styczniu otwiera się zimowe okienko transferowe. Jakich wzmocnień potrzebuje Korona, aby w nowym roku poprawić wynik osiągnięty na jesieni? - Im kadra liczy więcej osób, tym lepiej. Wtedy jest rywalizacja na treningach, każdy musi dawać z siebie wszystko, aby udowodnić swoją przydatność do zespołu. Każdy kolejny piłkarz, który mógłby nam pomóc, będzie bardzo przydatny - tłumaczy.
Kielczanie wrócą do gry 11 lutego, kiedy na wyjeździe zmierzą się z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Ale wiosna to nie tylko zmagania ligowe. W nowym roku kielczanie będą grali na dwóch frontach, ponieważ już w marcu czekają ich spotkania półfinałowe Pucharu Polski. - To duża nagroda dla nas. Wszyscy chcieliśmy dojść w tych rozgrywkach jak najwyżej. Teraz ten wynik może być jeszcze lepszy, ale żeby to osiągnąć, musimy dobrze przepracować zimową przerwę. Chcemy zagrać na Narodowym - zaznacza Dejmek.
Kapitan kieleckiego zespołu nie może być jednak w pełni usatysfakcjonowany z mijającej rundy. Na początku rozgrywek zmagał się z urazem, który wykluczył go z przedsezonowych przygotowań. Zanim Czech ustabilizował swoją sportową formę, minęło sporo czasu. - Dobrze, że to zdrówko w końcu wytrzymało i mogłem pomóc drużynie. Cieszę się też na ten okres przygotowawczy, ponieważ trochę mi go brakowało. Pierwszy raz w karierze przydarzyła mi się tak długa przerwa. Miałem ponad trzymiesięczny rozbrat z piłką. Dobrze, że teraz będę mógł w pełni popracować zimą. Jestem pewien, że od pierwszej wiosennej kolejki będę przygotowany już na maxa - kończy Czech.
fot. Łukasz Laskowski / PressFocus
Wasze komentarze