Nie zamierzamy się poddawać! Nikt z nas nie spuści głowy
Rafał Grzelak był jednym z najjaśniejszych punktów Korony Kielce w przegranym 4:0 spotkaniu z Górnikiem Łęczną. - Gdybyśmy nie stracili dwóch bramek, to do przerwy byłby remis i mogłoby być różnie. Stało się jednak inaczej. Padły dwie bramki po strzałach życia Grześka Bonina. Mecz nie ułożył się nam dobrze. Grając taki mecz, tracąc takie bramki… Ciężko jest czasem coś zrobić - mówił po spotkaniu sam zainteresowany.
- Po zmianie stron staraliśmy się przejąć inicjatywę i przejąć kontrolę, ale to nie wychodziło. Nawet przy trzeciej bramce wszystko im wyszło perfekcyjnie. Robili co chcieli i szczęście im sprzyjało.
Jesteśmy bogatsi o to doświadczenie. Paradoksalnie ta porażka może nam nawet pomóc - dodaje defensywny pomocnik.
Kielczanie po raz drugi w obecnym sezonie wysoko przegrali na wyjeździe. - Wiadomo, że to boli, nie chcę być źle odebrany. Taka po prostu jest piłka. Nie zamierzamy się poddawać. Graliśmy wcześniej dobry futbol i nikt z nas nie spuści teraz głowy. Nie ma o tym mowy. Gramy dalej. Ciężką pracą na kolejnych treningach potwierdzimy nasz charakter. Wiem, że na pewno z tego wyjdziemy - wyjaśnia zawodnik i dodaje. - Na pewno nie spuścimy głowy. Charakter tej drużyny jest bardzo mocny. Nikt na to nie pozwoli. Przyjeżdżając do Lublina wiedzieliśmy, że będzie to ciężkie spotkanie. Nikt nie przeszedł obok tego meczu. Byliśmy zdeterminowanie, ale nie potrafiliśmy przeciwstawić się wydarzeniom boiskowym.
W spotkaniu Korona zagrała bez dwóch podstawowych obrońców, Bartosza Rymaniaka oraz Djibrila Diawa. - Nie chcę oceniać, nie jestem od tego. Trener tak powiedział i coś może w tym być. Rymaniak i Diaw grali od deski do deski i to mocne elementy. Drużyna załapała przy nich pewien automatyzm. Z drugiej strony Gabovs i Wierchowcow są na tym samym poziomie. Tu nie chodzi o personalia - kończy Grzelak.
fot. Mateusz Kępiński (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze