Trzeba mieć dużo pokory i pewności. Nie możemy być zbyt pewni, ale musimy być świadomi swoich umiejętności
Po zwycięstwie przed własną publicznością Korona Kielce jedzie do Lublina, aby zmierzyć się z Górnikiem Łęczna. Rywale kielczan - w przeciwieństwie do złocisto - krwistych - nie radzą sobie w ostatnim czasie najlepiej. - Przestrzegam chłopaków, żeby nikt nie pomyślał, że będzie łatwo. To dobry przeciwnik mający doświadczonych zawodników. W zeszłym sezonie obronili się przed spadkiem, gdzie wielu ludzi już ich na niego skazywało - tłumaczy szkoleniowiec klubu ze stolicy województwa świętokrzyskiego, Tomasz Wilman.
- Ostatnio w starciu z wicemistrzem podnieśli się z 0:3 na 3:3 – to wielka sztuka. Trzeba być czujnym, my tacy pozostajemy i musimy bardzo uważać - dodaje.
Sytuacja kadrowa Korony Kielce przed pojedynkiem z Górnikiem jest bardzo stabilna. - Jest w porządku. Wraca Jacek Kiełb po kontuzji, a także Rafał Grzelak po kartkach. Generalnie wszyscy już trenują - zaznacz trener i kontynuuje. - Uraz Marcina Cebuli nie okazał się tak groźny, jak się wydawało, zawodnik jest już w pełni sił. Maciek Gostomski narzeka jeszcze na przywodziciela, ale jestem przekonany, że do soboty dojdzie do siebie.
- Taki pozytywny ból głowy czasami kończy się dziwnymi wypadkami. Nigdy nie można być za spokojnym i trzeba się dobrze przygotować. Życie może zgotować różne niespodzianki.
Po to jest taka kadra, żeby chłopcy rywalizowali, a do nas należy wybór optymalnej grupy na dane spotkanie. Dokładnie analizujemy Górnika i szukamy składu - przedstawia sytuację Wilman.
Przeciwko Arce w składzie Korony zabrakło pauzującego za kartki Rafała Grzelaka. - Nie wykluczam, że Rafał wróci, ale nie wykluczam też, że zostanie ta sama jedenastka. Możliwe, że dojdzie do zmian na skrzydłach. Ale to musi być przemyślana roszada, która da nam jakość i zaskoczy przeciwnika - mówi szkoleniowiec.
W ostatnim czasie kielczanie nie radzili sobie zbyt dobrze w Łęcznej. - Liga Mistrzów też pokazuje, że na całym świecie mecze rozstrzygają się w końcówce. Jesteśmy na to uczuleni. Jeden mecz wygrywa się w ostatniej sekundzie, drugi można przegrać - zaznacza. - Trzeba mieć dużo pokory, a jednocześnie pewności. Musimy przekonać chłopców, by nie byli zbyt mocni, ale wiedzieli, że mają swoje umiejętności.
- Korona jest pewna, że będzie ciężko pracowała w tym meczu. To podkreślam i na tym się skupiamy. Za historię chłopcy zebrali już dobre słowa. A teraz skupiamy się tylko na przyszłości.
Nie chcemy popełnić błędów z meczu z Arką, bo trochę ich było. A dobre rzeczy zamierzamy doskonalić - przekonuje trener.
Zdecydowanym faworytem spotkania są jednak zawodnicy z Kielc. - To nie może nas uśpić. Musimy mieć gorące serce do zaangażowania i chłodne głowy do kalkulacji wydarzeń boiskowych. Kibice są bardzo potrzebni i lepiej się gra przy ich wsparciu. My walczymy dla wszystkich, którzy nas oglądają - kończy Wilman.
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
Zabrze jest najlepszy