To zupełnie inna praca. Serce jednak mocno bije dla Korony
Korona Kielce w niedzielę zainauguruje rozgrywki Ekstraklasy pojedynkiem z Zagłębiem Lubin. Będzie to debiut trenerski nowego szkoleniowca kielczan, Tomasza Wilmana. - Wiadomo, że teraz jest więcej spraw na głowie. Wcześniej odpowiadałem za mniejsza cześć. Teraz mam koordynować i rozważań propozycje asystentów - ocenia na przedmeczowej konferencji prasowej sam zainteresowany.
- To inna praca, ale serce nadal mocno bije dla Korony. Zawsze będą emocje, musimy na spokojnie wybrać najlepsze rozwiązania do klubu - dodaje.
Do pojedynku z rewelacją poprzedniego sezonu kielczanie przystąpią bez większych problemów kadrowych. - Pracujemy w pełnym składzie. Kontuzje Nabila (Aankoura- red.) i Łukasza Sekulskiego są leczone. Do meczu wiele się wyjaśni. Zobaczymy, czy będą w stanie wystąpić. Pozostali są gotowi i z pasją przygotowują się do spotkania. Życie zna przypadki cudownych uzdrowień. Każdy dzień działa na korzyść drużyny. Pod uwagę brani będę jednak tylko w pełni zdrowi zawodnicy - wyjaśnia Wilman.
- Można się spodziewać korekt. Zawodnicy ciągle walczą o skład. Ci, którzy nie grali pokazują, że miejsca nie oddają i będę walczyć. Skład ciągle mamy w głowie, ale musimy wziąć pod uwagę również grę Zagłębia - mówi trener. - To na pewno dobry zespól, zajęli przecież trzecie miejsce. Grają bardzo dobrze i bardzo efektownie. Zespół potrzebuje teraz spokoju, aby ta gra dobrze się prezentowała.
Trudno spodziewać się większych zmian w zestawieniu drużyny. Tajemnicą jest tylko sposób gry preferowany przez Tomasza Wilmana. - Boisko weryfikuje jednak wiele kwestii. Mamy swoje założenia, które realizujemy na każdym treningu. Wierzę, że chłopcy mają na tyle umiejętności, ze dadzą rade zagrać na odpowiednim poziomie - zaznacza. - Wiemy, jak gra Zagłębie. Obojętnie który zawodnik wystąpi, to wiemy, czego się po nim spodziewać. Będziemy chcieli ich dobre strony zniwelować oraz wykorzystać słabsze momenty. Patrzymy jednak głównie na siebie, jak my mamy grac. Jestem przekonany, ze zagramy dobry mecz, ale wynik jest sprawą otwartą.
Zdecydowanym faworytem niedzielnego spotkania jest Zagłębie. - Pewnie jest, bo byli na trzecim miejscu, a my dużo niżej. U nas było też więcej zmian. Historia nie ma przełożenia na boisko, wychodzimy, rywalizujemy, zostawiamy serce, a wynik jest w naszych rekach i głowach. Może są faworytem, ale my mamy robić swoje - uspokaja szkoleniowiec.
Niewiadomą nadal jest wybór pierwszego golkipera, choć zdecydowanie bliżej gry jest Michal Pesković, który rywalizuje z Maciejem Gostomskim. - Umiejętności mają podobne. To doświadczeni zawodnicy, rywalizują o miejsce w składzie. Nie chce mówić o żadnej przewadze któregoś z nich. Obaj dają nam spokój i fajnie byłoby mieć taki spokój na każdej pozycji. Obojętnie na której postawie, to każdy dobrze się zaprezentują - wyznaje szkoleniowiec. - Rywalizacje wygrywa jeden zawodnik, drugi musi przełknąć porażkę i pracować. Każdy ma szansę na grę. Michał dołączył później do drużyny, ale to nie ma wpływu na formę. Z trenerem Robakiewiczem przeanalizujemy to, co się działo i wybierzemy najlepszą opcję. Na każdym treningu chłopcy pracują o to, aby zagrać. To specyficzna pozycja i nic nie stoi na przeszkodzie, aby to zmienić coś w trakcie sezonu - wyjaśnia opiekun kieleckiego klubu.
Nie jest tajemnicą, że Korona pilnie poszukuje nowych zawodników. - Wszystkie transfery były planowane. Nie było nic przypadkowego, ze komuś coś się w nocy urodziło w głowie czy się przyśniło - mówi trener. - Miewam rożne sny, to są napastnicy czy obrońcy. Szukamy napastnika, mamy tych dwóch chłopaków, którzy są od dawna. Dobija się do nich Huber Laskowski. Transfer to kwestia czasu. Ma to być zawodnik z jakością, chcący u nas grać. Musi być zdeterminowany, aby pomoc drużynie. Jestem spokojny, że to się wyjaśni przed końcem okienka.
Głównym kandydatem do angażu w Kielcach jest Ruben Jurado. - Większość warunków spełnia, ale jest jeden problem - gra w innym klubie. Dopóki nie ma kontraktu, to nie ma tematu. Szukamy zawodnik, który spełnia nasze oczekiwania. Bierzemy pod uwagę warunki finansowe. Jesteśmy w stanie zapłacić mu dobre pieniądze, ale musi spełniać wszystkie nasze warunki - przyznaje Wilman.
Kielczanie chętnie wypożyczyliby również kilku graczy z AEK- u Ateny. - To były rozmowy prezesa z przedstawicielami klubu z Aten. Czekamy na to, którzy gracze będą do dyspozycji. Na tą chwilę takiej listy nie otrzymaliśmy. Może po ich dzisiejszym mecz jakiejś decyzje zapadną i powiemy coś więcej - przedstawia sprawę Wilman.
Przed sezon awizowany grę w wyjściowej „jedenastce” kilku wychowanków. - Trzeba pamiętać, ze wymagania w Ekstraklasie są spore i potrzebują czasu, aby do tych wymagań dojrzeć. Kilku graczy odejdzie na wypożyczenie do niższych lig, aby regularnie grać i szukać doświadczenia na boisku w meczu o stawkę. Takie spotkanie wymaga koncentracji i odporności psychicznej. Często mają umiejętności, ale nie mogą ich zaprezentować w meczach, które wymagają odpowiedzialności - wyjaśnia trener. - Za często robimy z chłopców z piłkarzy. To jest proces złożony. Gracze, którzy są z nami stale trenują i przypatrujemy się ich postępom. Dostaną odpowiednią liczbę szans, aby pokazać, że na to wszystko zasługują - kończy Tomasz Wilman.
Wasze komentarze
Z tego co obserwuja to wam zalezy tylko na wyrwaniu jak najwiekszej kasy dla siebie, a nie na Koronie.
Korona dostanie teraz konkretna kase z Lotto to Paprocki znow napewno zaciera rece.
A ten moment nastąpi szybciej niż Ci się wydaje.
Trzeba napastnika i jakiegoś kreatywnego pomocnika za cebulę bo on się nie nadaje
Jeden wielki przekret.