To była długa przerwa. Na początku było ciężko, ale z czasem wszedłem w mecz
Po zwycięstwie z Termaliką Korona Kielce nadal ma szansę na awans do grupy mistrzowskiej. Mecz z beniaminkiem Ekstraklasy był szczególnie ważny dla Siergieja Pilipczuka, który pierwszy raz od dawna wystąpił w podstawowej jedenastce. - Najważniejsze, że wygraliśmy. A że wróciłem... Cóż, wyszła taka sytuacja, że może grać trzech zawodników spoza Unii - mówi Ukrainiec.
- Dobrze, że Nabil (Aankour - red.) ma teraz paszport. To sprawia, że trener posiada większy wybór. Postawiono na mnie. A czy spisałem się dobrze, czy nie, to już musi powiedzieć trener - dodaje skrzydłowy.
Ostatni raz w pierwszym składzie Pilipczuk pojawił się w listopadzie. - To była długa przerwa, ale grałem trochę w drugiej drużynie. Trzymałem formę. Na początku było ciężko, ale potem już wszedłem w mecz - wyjaśnia zawodnik.
Kielczanie nadal mają ilurozoryczne szansę na awans do pierwszej „ósemki”. - Teraz nie ma sensu patrzeć w tabelę. Najważniejsze to wygrać ostatni mecz i spojrzeć później - kończy Pilipczuk
fot. Paula Duda
Wasze komentarze