Zabrakło nam konsekwencji. Czasem bardziej twardo i zdecydowanie gramy na treningach
Pewne zwycięstwo w Hali Legionów cieszy po meczu trenera Vive Tauronu Kielce oraz jego podopiecznych. Kielczanie bez kilku podstawowych zawodników zastąpionych młodzieżą z drugiej drużyny wygrali 41:32 ze Stalą Mielec. - Zagraliśmy nieźle w ataku. Mieliśmy dużo kontuzjowanych zawodników. Julen [Aginagalde - red.] też ma problemy ze zdrowiem, dlatego nie grał wiele. Jestem bardzo zadowolony z postawy młodych chłopaków - walczyli i pokazali się z dobrej strony - mówi szkoleniowiec Vive, Tałant Dujszebajew.
Nie jest jednak tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać. Mimo wielu dobrych ofensywnych akcji, kielczanie zagrali słabo w defensywie, tracąc aż 32 bramki. - Jednak nasza postawa w obronie... Chyba nie byliśmy w pełni skoncentrowani. Wynik 41:32 nie mówi dobrze o naszej pracy w defensywie. Dla mnie wiele błędów wynikało właśnie z braku skupienia. Wiem, że ciężko rozegrać spotkanie po niedzielnym wyjeździe do Kopenhagi. Teraz wszyscy skupiają się już na rewanżu w Koldingiem w naszej hali - dodaje Kirgiz z hiszpańskim paszportem.
Podobne opinie na temat postawy w defensywie mają podopieczni trenera Dujszebajewa. - W tym meczu zabrakło nam koncentracji szczególnie w obronie, bo straciliśmy aż 32 bramki. W ataku to wyglądało lepiej, bo rzuciliśmy ich ponad 40. W tym aspekcie nie możemy narzekać, tym bardziej, że Ivan [Cupić - red.] grał cały mecz na środku. W obronie zabrakło nam jednak konsekwencji. Wydaje mi się, że czasem bardziej twardo i zdecydowanie gramy na treningach - ocenia skrzydłowy kielczan, Mateusz Jachlewski.
Trener żółto-biało-niebieskich postanowił oszczędzać niektórych zawodników we wtorkowym spotkaniu. - To także był mój błąd, że pozwoliłem zagrać Michałowi Jureckiemu tylko w obronie. Bez Julena, Tkaczyka i Bunticia nie gra się łatwo. Nie było także Urosa Zormana. Jestem zadowolony z wyniku i niektórych szybkich akcji ofensywnych. Natomiast w grze obronnej powinniśmy wymagać od siebie więcej - komentuje szkoleniowiec mistrzów Polski.
Wtorkowego meczu nie dokończyli Julen Aginagalde oraz Krzysztof Lijewski. - Mam nadzieję, że Julen nie będzie miał dużego problemu ze zdrowiem. Jeżeli chodzi o Lijewskiego, to jutrzejsze badania pokażą, jak wygląda sytuacja - stwierdza Dujszebajew.
Goście wcale nie sprawiali wrażenia najsłabszej drużyny w kraju. Mimo ograniczonych możliwości kadrowych, Stal bardzo ambitnie walczyła do końcowej syreny spotkania. - Byliśmy zaskoczeni walką drużyny z Mielca. Co prawda nie spotyka się raczej drużyn, które od początku się kładą i nie chcą grać. Spodziewaliśmy się więc, że będą walczyć, dopóki będą mogli. Widać, że mają wąską ławkę. Próbowali rotować składem jak tylko mogli, ale w końcówce opadli z sił - kwituje 30-letni Jachlewski.
fot. Anna Benicewicz-Miazga