Świat stanął na głowie! W Kielcach czegoś takiego jeszcze nie było
Korona Kielce zremisowała na Kolporter Arenie z Pogonią Szczecin, a autorem jedynej bramki dla drużyny Marcina Brosza był Przemysław Trytko. Schodzącego z boiska napastnika pożegnała owacja od najzagorzalszych kibiców „żółto – czerwonych”. - To był epicki moment na stadionie – ja schodzę, a kibice nie gwiżdżą, ale klaszczą. To jest coś, czego jeszcze w Kielcach nie było. Świat stanął na głowie – mówi napastnik.
- Dla mnie to bardzo przyjemna chwila. Dotarło do mnie po paru sekundach i aż musiałem się rozejrzeć po stadionie, aby się upewnić. To naprawdę fajne. Dziękuję – dodaje „Tryto”.
Kielczanie mogą być umiarkowanie zadowoleni po pojedynku z Pogonią. - Nie ma jakieś euforii, bo meczu nie wygraliśmy, ale też go nie przegraliśmy. Teraz jest przerwa na kadrę i super byłoby zdobyć komplet punktów, ale znowu bardzo źle przegrać i tak średnio zremisować. Tak też się ostatecznie stało – ocenia snajper.
Trytko podjął się wykonywania rzutu karnego w bardzo trudnym momencie. - Teraz można sobie spokojnie o tym rozmawiać. Emocje zeszły, bo piłka wpadła zza linię i się cieszymy. Oczywiście, że pojawił się delikatny stres i nerwy, ale bramkarz wcześniej się rzucił, co też ułatwiło mi zadanie – twierdzi zawodnik.
Egzekucja „jedenastki” wiążę się z ogromnymi nerwami. - Każdy piłkarz będzie miał na ten temat inne zdanie. Wszystko zależy od sytuacji boiskowej. Na pewno jest to stresowa sytuacja. Teoretycznie to bramkarz jest w lepszej pozycji, bo jeśli obroni, to jest bohaterem. Gdy mu się nie uda, to też nic się nie dzieje. To jest też minus strzelca, ale plusem jest to, że łatwiej strzelić niż obronić – stwierdza Przemysław Trytko.
W dotychczasowych siedmiu ligowych kolejkach kielczanie zdobyli aż jedenaście punktów. -Powinniśmy być z tego wyniku umiarkowanie zadowoleni. Nie daję on nam jednak ani utrzymania ani Mistrzostwa Polski. Nie jest to na pewno powód do płaczu, ale też nie czujemy się królami. Do wszystkiego podchodzimy z pokorą, bo każdy z tych punktów wywalczyliśmy ciężką pracą na boisku. Doceńmy je i nie zmarnujmy ich – przekonuje napastnik.
W tygodniu poprzedzającym spotkanie szeregi drużyny opuścił dotychczasowy kapitan, Piotr Malarczyk. - Dzisiaj dostali szansę Krzysiek Kiercz i Rafał Grzelak. Zagrali bardzo dobre zawody. Piotrka będzie nam brakować i to jest jasne. Jego już nie ma, ale są inni. Krzysiek i Rafał też potrafią grać w piłkę i bardzo wiele mogą dać Koronie. Wiemy, że „Malar” mocno trzyma za nas kciuki i my też trzymamy za niego. Śledźmy jego karierę, ja też to będę robił. Wiem, że dzisiaj już zadebiutował. W Kielcach żyjmy jednak zawodnikami, którzy są tutaj – studzi emocje snajper.
W ostatnim czasie napastnik jest najbardziej krytykowanym graczem Korony. Po wykorzystaniu rzutu karnego podbiegł z wymownym gestem do kibiców. - Kiedy strzelam bramkę, to buzują we mnie emocje i chciałbym ten moment dzielić z kimś. Kibice też się cieszą, a ja byłem blisko, więc nie musiałem nawet tracić wiele energii, aby do nich podbiec. Nie ma jednak tak, że mają na mnie klaskać, bo akurat strzeliłem bramkę – kończy Przemysław Trytko.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Szacunek Przemek.