Tarasiewicz: Dwie szybko strzelone bramki nas rozluźniły. Bardzo dobra druga połowa
Trener Ryszard Tarasiewicz był zadowolony z postawy swojego zespołu w meczu z Lechią Gdańsk, a w szczególności z drugiej połowy. - Trzeba oddać Lechii, że w pierwszej połowie była bardzo dynamiczna i kreatywna. Myślę, że to, co przekazaliśmy sobie w przerwie, chłopcy zrealizowali bardzo dobrze. Mam na myśli przede wszystkim naszą organizację gry poprzez dwóch skrajnych pomocników – argumentował szkoleniowiec żółto-czerwonych.
Jerzy Brzęczek (trener Lechii Gdańsk):
Pozytywną rzeczą dla nas jest to, że jesteśmy w pierwszej ósemce. To był nasz cel założony przed pierwszym meczem w rundzie wiosennej. Nie jesteśmy natomiast zadowoleni z tego meczu. Trzy gole stracone to dużo. Musimy poprawić naszą grę obronną. Na wyjazdach wygląda to zupełnie inaczej niż na naszym boisku. Teraz czeka nas odpoczynek i przygotowanie do ważnej rundy mistrzowskiej. Gratuluję chłopakom, daliśmy radę odrobić stratę siedmiu punktów. Na pewno jednak pozostaje niedosyt patrząc na nasze trzy ostatnie spotkania wyjazdowe.
Ryszard Tarasiewicz (trener Korony Kielce):
Gratuluję zwycięstwa moim zawodnikom, a także dobrej postawy. Myślę, że te dwie szybko strzelone bramki nieco nas rozluźniły. Trzeba oddać Lechii, że w pierwszej połowie była bardzo dynamiczna i kreatywna. Myślę, że to, co przekazaliśmy sobie w przerwie, chłopcy zrealizowali bardzo dobrze. Mam na myśli przede wszystkim naszą organizację gry poprzez dwóch skrajnych pomocników. Miałem mieszane uczucia po tych dwudziestu minutach. Myśleliśmy, że 2:0 da nam spokój. Patrząc przez pryzmat naszego meczu w Krakowie i zwycięstwa Lechii z Łęczna uważam, że nasze spotkanie kosztowało nas dużo więcej. Zastanawiałem się, czy będziemy w stanie odpowiedzieć w drugiej połowie. Zobaczyłem w niej grę bardzo dynamiczną i z polotem. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo.
Chaos w pierwszej połowie? 2:0 było tak szybko i myśleliśmy, ze czterech-pięciu zawodników w naszej obronie da radę. W Lechii jednak wielu piłkarzy może zrobić różnicę. Niektórzy z nich nie kwapili się do obrony i piłka do nich trafiała. Nie powinniśmy tak grać. Dobrze, że zeszliśmy na przerwę z takim wynikiem, choć to może paradoks, skoro prowadziliśmy 2:0. I nadeszła bardzo dobra druga połowa.
Rozczarowanie brakiem awansu do pierwszej ósemki? Mogliśmy awansować… Graliśmy z Wisłą, mieliśmy 4 punkty różnicy, a po ósmej kolejce było 14 punktów różnicy. Wykonaliśmy dużą pracę, jest sporo pozytywów. Idziemy w dobrym kierunku i na dzisiaj, po tych trzydziestu kolejkach, zasłużyliśmy na to miejsce, które mamy. Chłopcy zrobili kawałek dobrej roboty, nie umniejszając tym zespołom, które są w pierwszej ósemce.
Będziemy teraz grali z tymi zespołami, które walczą o byt. Gdybyśmy dalej grali bez podziału tabeli, to moglibyśmy myśleć o czymś więcej. Jest to na pewno duży atut i przewaga nad innymi zespołami, ale dobra postawa nie zawsze gwarantuje trzy punkty.
Na dzisiaj nie jesteśmy takim zespołem, żeby mówić, że porażka w Krakowie była wypadkiem przy pracy. Stąpamy po ziemi i wiemy, gdzie jest nasze miejsce. Na takie mecze jak do Krakowa powinno się jechać z zapasem kilku punktów i właśnie rozstrzygać takie spotkania jak dzisiaj na swoją korzyść.
Spokój? Nie ma. Już mówiłem o podziale punktów – jest bez sensu.
Dobra postawa Kapo? Francuzi grają swoją ligę wieczorami. Wcześniej sjesta, spanko, a potem do roboty.
fot. Oskar Patek