Bramkowy popis Kiełba! Remis ze Śląskiem, choć do zwycięstwa zabrakło niewiele
Początek meczu i od razu potężny cios, zadany przez Śląska. Potem jednak Korona się przebudziła, ożywiła, wyrównała i wyszła na prowadzenie. Niestety, druga połowa szybko przyniosła gola wyrównującego dla ekipy z Wrocławia. I właśnie remisem 2:2 zakończyło się niedzielne starcie złocisto-krwistych. Trudno jedna oprzeć się wrażeniu, że wynik byłby lepszy, gdyby w bramce Korony stał ktoś inny, a nie Vytautas Cerniauskas...
Pierwsza połowa rozpoczęła się dla gospodarzy fatalnie. W 4. minucie Mateusz Machaj dośrodkował w pole karne, z piłką minął się Vytautas Cerniauskas, a do bramki skierował ją Marco Paixao. Na całe szczęście to nie podłamało kielczan, którzy z żelazną konsekwencją zaczęli realizować swój plan. Dobra obrona i skuteczny kontry przyniosły efekt.
Najpierw swoje okazje mieli Luis Carlos i Rafael Porcellis, ale zabrakło im zimnej krwi. W 26. minucie Korona jednak wyrównała. Po świetnej akcji! Olivier Kapo zagrał piętką do Carlosa, ten pognał w stronę pola karnego, odegrał do Jacka Kiełba, a ten zaskoczył wrocławskiego bramkarza.
A już w 31. minucie było 2:1 dla Korony. Tym razem cudownym dośrodkowaniem popisał się Kamil Sylwestrzak, a „Ryba” trafił do siatki z najbliższej odległości. Później na boisku, do przerwy, działo się jeszcze sporo – mnóstwo walki, ale mało czystych sytuacji bramkowych.
Nadzieje kibiców Korony zostały rozbudzone. Niestety, tuż po wznowieniu gry Śląsk wyrównał. W 48. minucie Robert Pich - wprowadzony na boisko na początku drugiej połowy - przelobował Cerniauskasa.
Później długo na boisku było dosyć... nudnawo. Czyli dużo walki, zaangażowania, ale przede wszystkim pilnowanie defensywy i dostępu do własnej bramki. Dobrych sytuacji bramkowych – jak na lekarstwo. Na murawie dochodziło za to do ostrych spięć i przepychanek.
Następny mecz Korony za tydzień, w niedzielę na wyjeździe z Piastem Gliwice. Początek o godz. 15.30.
Korona Kielce – Śląsk Wrocław 2:2 (2:1)
Bramki: Kiełb 2 (26’, 31’) – Paixao M. (4’), Pich (48’)
Korona: Cerniauskas - Golański, Malarczyk, Demek, Sylwestrzak - Carlos (50' Aankour), Jovanović, Fertovs, Kiełb, Kapo – Porcellis
Śląsk: Wrąbel - Zieliński, Celeban, Pawelec, Dudu – Machaj (46’ Pich), Grajcar, Hołota, Hateley, Paixao Flavio - Paixao Marco
Żółte kartki: Malarczyk., Jovanović – Hołota, Paixao F., Paixao M., Dudu
Widzów: 7918
Wasze komentarze
Warto żeby Zbychu trochę odpuścił, to samo Prezes... bo aktualnie bramkarza BRAK!!!
Na pocieszenie - gra w polu wygląda naprawdę dobrze, poukładana i przemyślana. Piękne akcje i klasa Carlossa!!!! To był miód!
Kiełbik - 2 bramki strzlone super!!!... ale głowy nadal brak. Tyle akcji gdzie można podawać on - klapy na oczy i strzelam z każdej pozycji. Na podwórku karczycho by go już piekło bo napałby tyle płaskich za egozim... Jacuś piłka nożna to gra Z E S P O Ł O W A. Szczególnie boli sytuacja w której Golo pięknie wychodził na skrzydło puściutki. Nasz Snajper postanowił oddać od godziny sygnalizowany strzał... ehhhh
Z Podbeskidziem i dziś straciliśmy 4 punkty. Spójrzcie w tabele gdzie byśmy byli...
Juz po nim,jest,dajcie sobie z nim spokoj.