Wyblakłe derby. Bezbarwna Korona kontra niepewna Jagiellonia
Szanse Korony na awans do grupy mistrzowskiej znacząco spadły po ostatnim remisie z Zawiszą. Przed kielczanami kolejny już arcyważny mecz. Tym razem w Białymstoku „złocisto-krwiści” zmierzą się z Jagiellonią. Podopieczni Piotra Stokowca, mimo, iż znajdują się „nad kreską” to bardzo szybko mogą spaść do w dół w przypadku porażki, a nawet remisu.
Podopieczni Jose Rojo Martina w pojedynku z Zawiszą mocno rozczarowali. To jak prezentowali się na boisku po zdobyciu bramki było wręcz pokazem antyfutbolu. Na konferencji prasowej przed meczem z Jagiellonią szkoleniowiec złocisto-krwistych po raz kolejny stwierdził, że jego podopieczni z treningu na trening zaliczają progres. - Mieliśmy w tym tygodniu jeden z lepszych okresów treningowych – opowiada Pacheta dodając jednocześnie: - Jestem krytyczny, jeżeli chodzi o ostatnie dwa mecze. Nie wyszły nam one zbyt dobrze. Jednak gdyby ktoś po porażce 1:4 z Ruchem Chorzów powiedział nam, że teraz będziemy grać o pierwszą ósemkę, to wszyscy bylibyśmy szczęśliwi. Musimy wygrać w Białymstoku – zapewnia Hiszpan.
Styl gry Korony jest w obecnych rozgrywkach daleki od zadowalającego. Tym bardziej też nastroje kibiców w Kielcach są mocno pesymistyczne. W dobry wynik wierzą jednak zawodnicy Korony, w tym m.in. Daniel Gołębiewski. – Uważam, że jesteśmy w bardzo komfortowej sytuacji. To my rozdajemy karty. W końcówce rundy zasadniczej gramy z Jagą, Pogonią i Cracovią, a więc z zespołami, które również chcą skończyć ligę w pierwszej ósemce. Jeżeli w sobotę wygramy, a potem to powtórzymy, to mamy szanse. Wszystko zależy od nas – zauważył napastnik Korony.
Pełni optymizmu są również rywale Korony, drużyna Jagiellonii. Paweł Smolarow, asystent Piotra Stokowca stwierdził, że to gospodarze zagrają w sobotniej konfrontacji bardzo odważnie. – Chcemy pokazać swoją dominację na boisku. Korona musi czuć się skrępowana. Zrobimy wszystko, aby grać atrakcyjnie i stwarzać zagrożenie pod bramką kieleckiej ekipy – zapewniał Smolarow.
Michał Pazdan dodał z kolei, że piłkarze Jagiellonii będą „głodni rewanżu” za przegraną w Kielcach 4:1. – porażka z jesieni tkwi w naszych głowach. Po pierwszej połowie remisowaliśmy 1:1 i w przerwie czuliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać w Kielcach. Tymczasem przegraliśmy 1:4 i zadra pozostała. Teraz chcemy się zrehabilitować – przekonywał obrońca ekipy z Białegostoku.
Wszystko wskazuje, że w pierwszej 11-stce Korony na sobotnie spotkanie wybiegnie duet napastników Gołębiewski – Chiżniczenko. Chorzy bowiem są Jacek Kiełb i Maciej Korzym. Za kartki pauzować będą Piotr Malarczyk i Serhyi Pyłypczuk. Najważniejszą i jednocześnie największą niewiadomą w drużynie Korony, jest stan zdrowia Zbigniewa Małkowskiego, bramkarza złocisto-krwistych. Golkiper kielczan wciąż zmaga się z urazem, jakiego doznał w meczu z Zawiszą.
W ekipie gospodarzy zabraknie z kolei Ugo Ukaha, którego zastąpi prawdopodobnie wracający na polskie boiska, Seweryn Michalski. Zawodnik wypożyczony do „Jagi” z belgijskiego Machelen obrońca zaliczy, więc debiut w nowej drużynie. Oprócz Nigeryjczyka na boisku zabraknie także: Tiago Targino, Jonatana Strausa, Mateusza Piątkowskiego i Rafała Grzyba.
Początek sobotniego spotkania Jagiellonia Białystok – Korona Kielce zaplanowano na godzinę 15.30. Tradycyjnie zapraszamy na naszą relację Scyzorykiem wyryte! z tego pojedynku.
autor: Mateusz Buchta
fot. Paula Duda
Wasze komentarze