Daszkiewicz: Jesteśmy na ósmym miejscu. Teraz wystarczy tylko...
- Cieszymy się, że pozostajemy w grze. Po dwudziestu jeden kolejkach udało nam się wskoczyć na upragnione ósme miejsce – mówił po meczu z AZS Politechniką Warszawską, trener Effectora Dariusz Daszkiewicz. - Nikt się tu nie spodziewał fajerwerków, wielkiej jakości gry. Wiedzieliśmy, że będzie nerwowo – dodał szkoleniowiec gości, Jakub Bednaruk.
Maciej Pawliński (kapitan zespołu AZS Politechnika Warszawska): - Gratuluję wygranej drużynie z Kielc. Ten mecz był dla nas bardzo ważny, bardzo poważnie do niego podchodziliśmy, bo mógł nam dać już spokój przed ostatnią kolejką i awans do play-offów. Nie wiem, czemu wyszliśmy bardzo spięci, popełnialiśmy dużo prostych błędów i przez to w sumie przegraliśmy, bo wpadały nam bardzo głupie piłki. Trudno powiedzieć skąd się to wzięło... chyba spowodowały to nerwy. Szkoda, bo będziemy się za tydzień też stresować i wtedy trzeba będzie pokazać charakter i wygrać, żeby być pewnym play-offów i nie liczyć na innych.
Piotr Lipiński (kapitan zespołu Effector Kielce): - Cieszymy się na pewno z trzech punktów. Warszawa postawiła nam bardzo wysoką poprzeczkę. Wiedzieliśmy o tym, że jeżeli chcemy się jeszcze dalej liczyć w walce o play-offy to musimy wygrać za trzy punkty. Dwa punkty nic nam nie dawały. Na pewno zachowaliśmy w końcówce więcej zimnej krwi. Została jeszcze jedna kolejka. Dla nas już ten sezon zasadniczy mógł się skończyć. Jedziemy do Bełchatowa. Musimy jeszcze lepiej zagrać, bo wiadomo, że tam jest bardzo ciężko wygrać.
Jakub Bednaruk (trener zespołu AZS Politechnika Warszawska): - Gratulacje dla Kielc. Nikt się tu nie spodziewał fajerwerków, wielkiej jakości gry, wiedzieliśmy, że będzie nerwowo. Do tego jeszcze doszli panowie sędziowie, którzy wprowadzili jeszcze większą nerwówkę. Co nie zmienia faktu, że Kielce zagrały dzisiaj lepsze zawody i zasłużenie wygrały. Jesteśmy takimi świętymi Mikołajami drugi raz z rzędu. Wprowadzamy do gry Gdańsk, a teraz Kielce, zamiast siedzieć i przygotowywać się do play-offów.
Dariusz Daszkiewicz (trener zespołu Effector Kielce): - My przede wszystkim cieszymy się, że pozostajemy w grze. Po dwudziestu jeden kolejkach udało nam się wskoczyć na upragnione ósme miejsce. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami proste zadanie, jeszcze tylko po raz pierwszy w historii kieleckiej siatkówki pokonać Skrę i sprawa załatwiona (śmiech). Udało nam się to pomimo pierwszego przegranego seta, zwycięsko wyjść z opresji. Troszkę fantazja nas poniosła w czwartym secie, gdzie graliśmy spokojnie, bez błędów i nagle nie wiadomo kiedy było po przewadze i zespół z Warszawy zaczął budować swoją przewagę. Cieszę się, że nam tutaj udało troszkę opanować te nerwy, wrócić do gry bez większej ilości błędów i rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Teraz jedziemy do Bełchatowa, nie mamy nic do stracenia. Musimy walczyć o jak najlepszy wynik.
Justyna Wilińska
fot. Paula Duda