Vive Targi z nową filozofią. „Trener powiedział, że to dopiero 5 procent nowości”
W lubelskiej hali Globus kibice mogli zobaczyć zupełnie odmienioną drużynę Vive Targów. Po pierwsze na ławce trenerskiej mistrzów Polski zasiadł pierwszy raz Tałant Dujszebajew, a po drugie widać było w grze kielczan sporo nowych elementów taktycznych.
Jakie zmiany zaszły w kieleckiej drużynie? - Filozofia grania jest inna – wyjaśnia Grzegorz Tkaczyk. - Trener podkreśla, że potrzebujemy czasu i treningu, aby wprowadzać te nowe rzeczy. Z tego co mówił trener, to nowości jest dopiero 5 procent. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie to wyglądało lepiej – zapowiada.
Widać było w grze zawodników Vive Targów ogromne zaangażowanie i to, że „gryźli parkiet”. - Takie nastawianie jest potrzebne, w zespole mamy samych profesjonalistów, więc tak to będzie wyglądało. Jest nowy trener, nowa filozofia i trzeba wszystko robić jak najlepiej – wyjaśnia popularny „Młody”.
Nowy trener Vive Targów, Tałant Dujszebajew w sobotę zadebiutował w tej roli w oficjalnym meczu. Co powiedział on swoim zawodnikom po meczu? - Podziękował za zaangażowanie, za to, że graliśmy sercem. Powiedział, że było sporo błędów, ale dla niego jest to dobry materiał do analizy. Był zadowolony – informuje Tkaczyk.
Przez ostatnie sezony mistrzowie Polski bronili głównie systemem 6-0, w którym wszyscy zawodnicy w defensywie stoją jednej linii. Jednak w Lublinie przez całe spotkanie kielczanie grali systemem 5-1, a więc z jednym wysuniętym szczypiornistą (w tej roli skrzydłowi – Mateusz Jachlewski lub Manuel Strlek).
- Ostatnio poświęciliśmy temu kilka treningów, więc jeszcze było trochę błędów. To jest nowa filozofia. Powoli będziemy odchodzić od tego 6-0, ale to będzie też alternatywa. Trener zaznaczył, że chce prowadzić 5-1 jako główną strefę obrony, podobnie jak Atletico, czy Ciudad – zauważa Tkaczyk.
Innym ciekawym wariantem było to, że Dujszebajew co kwadrans wymieniał nawet 4-5 zawodników swojej drużyny. - Mi się to podoba, bo dostaję informację od trenera przed meczem, kiedy wejdę i jestem na to przygotowany. Patrzę na przeciwnika, analizuję jak można zagrać. Dla mnie jest to pozytywne. Dla nas jako zawodników jest też to ważne, dlatego, że każdy wie, że dostanie swoją szansę – mówi kapitan mistrzów Polski. Dzięki takiemu wariantowi w ataku mógł grać choćby Piotr Grabarczyk, którego można oglądać zazwyczaj tylko w obronie. - Piotrek dostał informację od trenera, że będzie dostawał szansę w ataku, szczególnie w polskiej lidze. Nie będzie traktowany tylko jako obrońca. Dla Piotrka jest to jakaś nowość i cieszy się, że dostaje więcej szansy w ataku – dodaje Tkaczyk.
Mecz pomiędzy Azotami a Vive oglądało ponad cztery tysiące kibiców. A pojedynek rozegrany został nie w Puławach, a w lubelskiej hali Globus. Taki pomysł spodobał się Tkaczykowi. - To jest znakomity pomysł, żeby Puławy tutaj grały. Były fajne kulisy. Fajnie się grało w takiej atmosferze.
fot. Tomasz Fąfara (vivetargi.pl)