Wenta: Każdy myśli o tych porażkach
Dwie porażki z rzędu w Lidze Mistrzów z KIF Kolding Kopenhagą odnieśli ostatnio zawodnicy Vive Targów Kielce. - To dla nas nowa sytuacja – przyznaje trener Bogdan Wenta. Już w sobotę we Francji jego drużyna zagra w Dunkierce kolejny mecz Champions League.
Trener Bogdan Wenta przypomina przed sobotnim prostą zasadę. - Musimy kryć szczelnie i rzucać celnie – mówi. - Piłka ręczna to prosta gra. Ostatni mecz, który był pełen dramaturgii i emocji pokazał, że jeżeli nie wykorzystuje się sytuacji to jest ciężko – przyznaje.
Sporym problemem mistrzów Polski w meczach z Duńczykami była skuteczność. Szkoleniowiec Vive Targów zwraca przy okazji uwagę na coś innego. - My to oczywiście widzimy z przodu, czyli wtedy, gdy nasi zawodnicy nie rzucają. Nie zauważamy ile broni nasz bramkarz, czy jak spisuje się obrona, ile wyciągamy piłek, ile buduje się sytuacji do kontry – zauważa.
Wenta jednak przyznaje, że jego drużyna miała ostatnio mało zajęć. - Treningów nie ma dużo. W poniedziałek był jeden, we wtorek trochę pod kątem ligowego meczu. W środę odbyliśmy podróż autokarem na mecz z przeciwnikiem z zupełnie innego świata. To jest coś innego. Jesteśmy zawodowcami, ale jeżeli gramy w polskiej lidze i widzimy co się dzieje po dziesięciu minutach to trudno oczekiwać, że każdy z naszych zawodników utrzyma koncentrację, jeżeli po kwadransie prowadzi się np. dziesięcioma bramkami. To jest frustrujące dla zawodników i trenerów, ale wiemy, że nie podlega zagrożeniu efekt, który się odnosi. Chyba to jest największą różnicą światów jaką mamy praktycznie od sześciu lat. W takim świecie żyjemy, więc jesteśmy do tego przyzwyczajeni – mówi.
W środę kielczanie zagrali w polskiej lidze z Gwardią Opole, a już w sobotę czeka ich zupełnie inny mecz, tym razem w Lidze Mistrzów. - Teraz po dwóch dniach będziemy się spotykać z zespołem, który mimo że w naszej grupie punktów jeszcze nie zdobył, to przed własną publicznością będzie próbował zagrać jak najlepiej. Pamiętamy też o tym co robili w innych meczach, pomimo porażek. Uważam, że teraz najważniejsze jest to co w głowach zawodników, czyli realizacja zadań i zwrócenie uwagi na granie jeszcze bardziej zespołowo, na ruch bez piłki. To będzie istotne, przy dobrej grze w obronie, która została poprawiona. Tych piłek w obronie sporo wyciągaliśmy, natomiast z przodu, w sytuacjach, które wypracowywaliśmy nie potrafiliśmy ich zamieniać na bramki – dodaje Wenta.
A jak dwie porażki z Duńczykami wpłynęły na morale zespołu? - W naszym kraju jest modne: Polacy nic się nie stało. Tak lubimy pośpiewać i idziemy dalej. To z jednej strony jest dobre, bo takie dni trzeba zapomnieć, a następnie umotywować się bardziej i zacząć ciężko pracować. W naszym przypadku po wielu wygranych jest to nowa sytuacja, nowe doświadczenie, gdyż jak sam podkreślałem nie braliśmy po uwagę straty czterech punktów w konfrontacji z tym zespołem. Efekt końcowy jest bolesny. Czy się chce, czy nie to się o tym myśli. Nie tylko my, ale i zawodnicy, bo każdy dokłada swoją cegiełkę. Nawet w meczu w Opolu było to widać na początku – przyznaje szkoleniowiec „żółto-biało-niebieskich”.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze