Jakub Bąk: Tiki-taka Koronie się nie udała. Teraz wraca stara drużyna
Już w sobotę Korona o kolejne punkty T-Mobile Ekstraklasy powalczy w Szczecinie z Pogonią. W drużynie rywali gra kilku piłkarzy, którzy niegdyś reprezentowali barwy żółto-czerwone. Wśród nich niechciany przez zarząd klubu w letnim okresie urlopowym Jakub Bąk. – Korona gra przede wszystkim dalekimi podaniami na napastnika – ocenia młody pomocnik.
- Drużyna trenera Ojrzyńskiego była zespołem walczącym, sercem i ambicją wygrywali mecze. Trener „Pacheta” chciał pójść bardziej w stronę futbolu technicznego, tak zwanej „tiki-taki”. To się nie udało i powoli wraca stara Korona. Szukają napastników – Trytki i Korzyna – długimi podaniami i podchodzą do gry na kontrę – tłumaczy Bąk.
Prawoskrzydłowy pobyt w Kielcach wspomina miło. - Korona dała mi szansę zaistnienia w ekstraklasie i za to jestem wdzięczny. Mile wspominam tamte chwile. Jest tam kilku chłopaków, z którymi do dziś mamy dobry kontakt i widujemy się, gdy jestem w Kielcach. Chodzi przede wszystkim o Piotrka Malarczyka, Wojtka Małeckiego i Krzysia Kiercza – przekonuje.
Długo na ligowych boiskach w żółto-czerownych koszulkach grywali Brazylijczycy – Hernani i Edi Andradina. - Spędziłem tam 4 lata. Wspominam ten czas bardzo dobre, bo graliśmy na dobrym poziomie. Kibice traktowali mnie niesamowicie i mam dla nich szacunek, ale to Pogoń jest moim domem. Tutaj czuję się u siebie na 100 procent. Do meczu z Koroną podchodzę jak do każdego innego. Powalczymy przecież o 3 punkty, a nie 4 czy 5 – mówi Edi.
- Grałem tam mnóstwo czasu, bo 6 i pół roku. Mój najlepszy okres to sezon 2005/06. Mogę podziękować za ten czas, ale teraz myślę tylko o Pogoni. Chciałem grać w Szczecinie, bo od dawna widziałem, że gra się tutaj widowiskową i ładną piłkę. Twardo w obronie i efektownie z przodu. Edi, „Aka” czy Takuya Murayama potrafią jednym podaniem otworzyć drogę do bramki – dodaje Hernani.
Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 15.30.
Źródło i fot: pogonszczecin.pl
Wasze komentarze