Remis Korony z „wielkim zespołem”. „Pacheta”: Ten punkt jak zbawienie
- Widziałem dzisiaj lepszą Koronę – mówił na pomeczowej konferencji prasowej hiszpański trener Korony, Jose Rojo Martin. Jego zdaniem, kielczanie zagrali wreszcie dojrzale, a sam mecz był bardzo twardy. – Graliśmy przeciwko wielkiemu zespołowi – komplementował rywali. Ci punkt w meczu z Koroną przyjęli raczej z zadowoleniem.
Jose Rojo Martin „Pacheta” (trener Korony Kielce):- Widziałem dzisiaj lepszą Koronę. Byliśmy bardziej „intensywni”, graliśmy dojrzale przeciwko naprawdę wielkiemu zespołowi, posiadającemu duże możliwości. Nasza drużyna dopiero idzie do góry. Mieliśmy bardzo skomplikowane ostatnie tygodnie, stąd ten punkt jest dla nas jak zbawienie. Mecz był naprawdę twardy, i raz jeszcze powtórzę: przeciwko takiemu wielkiemu zespołowi zaprezentowaliśmy się na dobrym poziomie. Czasami musimy wykazywać się jednak większą cierpliwością, to jest do poprawy.
Adam Nawałka (trener Górnika Zabrze):- Przyjechaliśmy tutaj z zamiarem zdobycia trzech punktów, ale ten końcowy rezultat szanujemy. Oczywiście, trzeba mieć ambicję, ale później trzeba je odnieść do realiów. Obie drużyny walczyły o zwycięstwo, widać było w ich poczynaniach determinacje. Nam trochę skomplikowała sytuację kontuzja Szeweluchina, tym bardziej, że drugi środkowy obrońca – Błażej Augustyn, cały czas nie jest przygotowany na 90 minut gry. Stworzyliśmy sobie, zwłaszcza w pierwszej połowie, kilka doskonałych sytuacji, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Co do Korony - jeszcze przed meczem mówiłem, że potencjał tego zespołu jest taki sam jak był. To dalej drużyna walcząca, z charakterem. Objęła prowadzenie, ale moi zawodnicy bili się o wynik. Ten punkt zapisujemy po stronie zysków.
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze
Malarczyk a la banca porque no se juega nada, Lenartowski la misma. Cero agresividad y la lucha. Sr. Coach Sylestrzak también trae desgracia nada bueno.
Dziennikarze piszą, że remis jest ok, ale niedosyt pozostał, bo prowadziliśmy.
Ci co to napisali, chyba nie oglądali tego meczu. Remis jest naszym dużym sukcesem i zawdzięczamy go tylko temu, że rywal miał dużo słabszy dzień niż zwykle. Już na początku meczu mieli dwie setki i tylko Zbyszkowi dziękować trzeba, że ich nie wykorzystali. Gdyby nas napoczęli już wtedy, to raczej skończyłoby się katastrofą.
Pamiętam, jak na pierwszej konferencji hiszpan mówił coś o zabawie piłką, o radości gry i chęci jej posiadania. Gdzie są te jego zapowiedzi a gdzie rzeczywistość pokazał ten mecz.
Do czasu pojawienia się na boisku Kiełba nawet nie potrafiliśmy zbliżyć się do pola karnego Górnika z piłką.
Czekać na Korzyma jak na zbawienie też nie ma sensu, nie ma gwarancji, że po takiej kontuzji ślad nie zostanie i że forma od razu będzie taka jaką miał ostatnio.