Wenta niekoniecznie o piłce ręcznej
– Jeżeli podpisujesz bardzo dobry, lukratywny, wieloletni kontrakt, to w tym samym dniu podpisujesz swoje zwolnienie – mówi trener Bogdan Wenta, z którym porozmawialiśmy na temat... Marka Motyki i Thierry'ego Henry'ego.
Słynie pan przede wszystkim ze szczypiorniaka, ale... może interesuje się pan też piłką nożną?
– Piłka nożna? W „nogę” gramy na treningach. Na tym chyba kończy się moje szersze zainteresowanie tą dyscypliną.
Jednak z pewnością słyszał pan o zwolnieniu Marka Motyki z funkcji trenera Korony Kielce.
– Słyszałem o tym w wiadomościach. Ciężko mi się wypowiedzieć na ten temat, ponieważ nie jest to moja dyscyplina. Dla faceta, który interesuje się sportem, futbolem, coś takiego jest na porządku dziennym. Ale z perspektywy trenera na pewno nie jest to sympatyczna sytuacja. W tym zawodzie nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, chociaż... Gdyby ktoś nam powiedział we wrześniu, że teraz będziemy mieli dziewięć punktów w Lidze Mistrzów, to sam bym w to nie uwierzył. Bo pomimo tego, że w każdym meczu gram o wszystko, to ja jednak staram się być realistą.
Czy usunięcie szkoleniowca na trzy mecze przed zakończeniem tegorocznych rozgrywek można nazwać słusznym posunięciem?
– Trudno mi powiedzieć. Sam w życiu miałem różne sytuacje... Kiedy pracowałem w Magdeburgu często nie zgadzaliśmy się z zarządem w kwestii budowania zespołu czy planów na przyszłość. Jeżeli drużyna nie realizuje postawionych przed nią założeń, najprostszym rozwiązaniem jest nie ukaranie całego zespołu, tylko właśnie jednego człowieka - najczęściej jest nim trener. Często powtarzam, że jeżeli podpisujesz bardzo dobry, lukratywny, wieloletni kontrakt, to w tym samym dniu podpisujesz swoje zwolnienie. Kwestia polega na tym, jak długo będziesz w klubie, i w jakim stylu czy formie pożegnasz się z nim. Niestety, taki jest zawód trenera.
Bardzo różni się piłka nożna od piłki ręcznej?
- W piłce ręcznej wiele rzeczy dzieje się dosłownie w ułamku sekundy. W futbolu natomiast wynik meczu może zależeć od jednej sytuacji. Sam jestem trenerem i wiem, że nie zawsze na wszystko mam wpływ – nie mówiąc już o takiej sytuacji, gdy w jednym momencie można stracić wszystko.... I to tyczy się nie tylko szkoleniowców. Dla przykładu, osobiście jestem bardzo zdegustowany akcją Thierry'ego Henry'ego i reakcją federacji piłkarskiej, jaka zaistniała po meczu barażowym między Francją a Irlandią. W pewnym okresie ten zawodnik na pewno był jakimś idolem, facetem znanym z zachowań dżentelmeńskich… Nagle wyrasta na negatywną postać. Sport ma wiele obrazów.
Czy pana zdaniem mecz Francja – Irlandia, ze względu na niesłuszny wynik, powinien zostać powtórzony?
– Nie będę o tym decydował, to już władze muszą się na ten temat wypowiedzieć. Oczywiście najprostsze byłoby powtórzenie tego meczu. Obserwując to spotkanie – nie jako trener czy fachowiec, ale zwykły człowiek, miałem duży niesmak. Akurat byliśmy wtedy we Francji… Widzieliśmy reakcje kibiców, którzy zrobili z akcji Henry'ego gest bohaterski i zastanawiam się - jakich walorów uczymy młodych ludzi? Przepisy są naprawdę złe, jeżeli tak się dzieje. Słyszałem, że 2 grudnia ma się zebrać FIFA w związku z tymi barażami, ale myślę, że nic z tego nie będzie… Jak zwykle.
Wspomniał pan na temat reakcji francuskich kibiców, którzy nie zwrócili nawet uwagi na postawę ich piłkarza...
– ... Francuzi z jednej strony mają pozytywnego, a z drugiej bardzo negatywnego bohatera. Ten moment radości i cwaniactwa jest fajny, ale... Życie toczy się dalej.
Jak by pan zareagował, gdyby to pański zespół padł ofiarą oszustwa?
– Podziwiam w sumie Irlandczyków, bo sam nie wiem jakbym zachował się na ich miejscu. Możliwe, że ściągnąłbym zawodników z boiska. Kamery zarejestrowały to zdarzenie, które było ewidentne – czułem ogromny niesmak, gdy to widziałem. Już nawet nie mówię o historiach w naszym kraju związanych z korupcją… To już w ogóle jest bez sensu. Co trochę coś się złego dzieje w futbolu, a to przecież dyscyplina, która porusza masy i jest naprawdę fantastyczna. Niestety, w sporcie emocje często biorą górę nad racjonalnością.
Rozmawiał Maciej Urban.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Szkoda, bo ten portal ma naprawde duże perspektywy.