Piłka piękna i okrutna. Golański: Trudno o radość
Jeśli sport jest piękny, to dzięki takim meczom jak ten w niedzielę. Z tego samego powodu, jest też jednak okrutny. No bo jak inaczej wytłumaczyć to, że najwyższemu zwycięstwu w historii ekstraklasowych występów Korony, towarzyszył najdramatyczniejszy moment w karierze jednej z ikon (?) klubu.
- Piękny gest. Trudno się nie wzruszyć - mówi o faksie od Zbigniewa Bońka prezes Korony, Tomasz Chojnowski. Szef Polskiego Związku Piłki Nożnej przesyła w nim życzenia szybkiego powrotu do zdrowia Korzymowi. Życzenia są potrzebne, bo napastnika, lub - jak to woli - pomocnika, jeszcze inaczej - najważniejszego piłkarza Korony, czeka wielomiesięczna przerwa. To skutek niedzielnego zderzenia z golkiperem Jagiellonii, Jakubem Słowikiem. - Trudno się cieszyć, mimo efektownego zwycięstwa - stwierdził po spotkaniu obrońca Korony, i jeden z najlepszych piłkarzy meczu z Jagiellonią, Paweł Golański.
To on właśnie napoczął w 3. minucie (po strzale z dystansu), i w zasadzie pozbawił nadziei - w 35. minucie (wykorzystany rzut karny) rywali z Białegostoku. Chwilę potem Korzym, ze złamaną kością strzałkową, został odwieziony do szpitala. A Korona dobiła rywali jeszcze trzykrotnie, wygrywając aż 5:0.
- Nie sądziliśmy, że wygramy aż tak wysoko. To przecież najwyższe zwycięstwo w historii występów Korony w ekstraklasie. Oprócz wyniku, cieszę się też z moich dwóch bramek. Co do tej drugiej, muszę za nią podziękować kierownikowi drużyny (Łukaszowi Tomczykowi - red.). Na treningu widziałem, że wykonywał „jedenastkę” w taki właśnie sposób, stąd zdecydowałem, że uderzę tak samo (podcinką w środek bramki - red.). Po części, „kiero” właśnie podpowiedział mi, jak wykonać ten rzut karny. Dzięki za to! - mówił Golański.
- Czy to był mój najlepszy mecz w sezonie? To, przede wszystkim, był nasz najlepszy mecz. Spotkanie ułożyło się dobrze, szybko strzeliliśmy bramkę. Potem rzut karny, czerwona kartka, gol. I tylko Maćka żal - przypomniał zawodnik Korony.
Jeszcze dobitniej przebieg meczu podsumował Kamil Kuzera. - Zdemolowaliśmy przeciwnika, przez całe spotkanie kontrolowaliśmy przebieg gry, mogliśmy pokusić się nawet o troszkę większe zwycięstwo - stwierdził.
I on zauważył jednak, że zadowolenie jest umiarkowane. - Siedzi nam w głowach ta kontuzja „Korzenia” . Miejmy nadzieję, że szybko wróci do zdrowia. Przy akcji, w której był faulowany, bardzo się poświęcił, swoim zachowaniem w zasadzie wywalczył nam ten rzut karny i ustawił mecz - sprecyzował kapitan kieleckiej drużyny. Korona bez Korzyma radzić sobie będzie musiała już w czwartek, podczas meczu z Piastem.
Dodajmy - rewelacją tego sezonu.
- To będzie dla nas okazja na przełamanie, aby wreszcie wygrać na wyjeździe - mówi Golański. Choć te same słowa piłkarze z Kielc powtarzają mniej więcej od roku. Bo i tyle czekają na pokonanie rywala poza Kielcami. - To wstyd, że u siebie potrafimy wygrywać, a na wyjazdach nie udaje nam się to - mówi wprost Golański.
Choć sytuacja w tabeli, w związku z zawirowaniami przy udzielaniu licencji na grę w ekstraklasie, jest cały czas zagmatwana, „Golo” raczej nie wierzy, że Korona może skorzystać z okazji i awansować do europejskich pucharów. - Nie ma co o tym myśleć - ucina dyskusję. „Żółto-czerwoni”, na trzy kolejki przed końcem, zajmują 9. miejsce.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze