Wenta: Głowy zostawiliśmy w autobusie albo w Kielcach
Przyzwoicie w bramce i obronie, ale bardzo słabo w ataku zagrali w trzecim meczu półfinałowym mistrzostw Polski piłkarze ręczni Vive Targów. Kielczanie pokonali Azoty 25:23 i awansowali do finału. - Statystki dla niektórych zawodników są brutalne – przyznał Bogdan Wenta.
- Musimy o tym porozmawiać. Tu nie trzeba nic udowadniać, przykładem jest pierwsza połowa, gdy graliśmy w ataku. Tam wystarczyła prosta krzyżówka, jedno dobre podanie i można było oddać spokojnie rzut. A tak zaczynamy kombinować. To było naszym negatywnym atutem – przyznał Wenta.
Sporo negatywnych negatywnych emocji spowodowała praca arbitrów. - Daliśmy się trochę sprowokować decyzjom sędziowskim. Niezależnie od tego, czy są one dobre, czy złe, nie może tak być. Jesteśmy zbyt dobrym i doświadczonym zespołem. W pewnym momencie daliśmy się sprowokować temu co chcieliśmy widzicie, a nie temu co robi przeciwnik. Wystarczyło tylko zachować trochę więcej spokoju i wszystko byłoby w porządku – powiedział kielecki trener.
Choć kielczanie zagrali zdecydowanie słabiej niż ostatnio to i tak mieli kilka jasnych punktów. - Najpozytywniej zagrała chyba bramka, bo Sławek i Venio odbili kilka piłek. Obrona była dobra z wyjątkiem krycia kołowego. To było trochę symptomatyczne, bo nie docierało do nas to co mówiliśmy podczas przerwy na czasie – zauważył Wenta.
fot. Patryk Ptak