Vuković: Dlaczego Polacy dziwią się, że przegrali z Ukrainą?
- Śmiejemy się z drużyn z Kazachstanu czy Azerbejdżanu. A one ściągają tej samej klasy obcokrajowców, jak my do polskiej ekstraklasy. To są te same sumy. Pokaż mi, jakich masz obcokrajowców, a ocenię siłę twojej ligi – przekonuje na łamach „Przeglądu Sportowego”, na zakończenie kariery zawodniczej, Aleksandar Vuković.
- Jakby w lidze angielskiej zostawić samych Anglików, to nie wiem, czy byłaby taka mocna. Dlatego też Anglicy mają dziś największy kryzys. Zainwestowali kupę pieniędzy we własne rozgrywki, a reprezentację mają przeciętną. Nowych Rooney'ów nie widać. Z polską kadrą wcale nie jest tak źle, jak się porówna możliwości polskich klubów z angielskimi. Dramatu nie ma, nie? Dramat mają oni, nie my. Musimy pielęgnować własny ogródek, bo nie zapomnieliśmy nagle, jak się gra w piłkę. Pieniądze w polskich klubach są źle wydawane. Mówi się, kurde, takie mają pieniądze, a tak słabo grają. Racja, ale o wiele częściej jest tak, że oczekujemy nie wiadomo czego po przeciętnych drużynach – mówi Vuković.
Od reprezentacji też oczekujemy za dużo? - Zdecydowanie. Sami sobie przeczymy. Każdy mówi, że polska piłka jest na dnie, a jednocześnie wszyscy się dziwią, jak mogliśmy przegrać z Ukrainą. Ktoś ma problem z oceną rzeczywistości. Polski futbol jest w takiej sytuacji, że nie można zakładać z góry porażki, ale trzeba być na nią przygotowanym. Codziennie czytam, kogo to trener Fornalik nie powinien wystawić. Glik czy Wasilewski. To nie nazwiska są przyczyną porażki. Pamiętam, jak chyba na drugi dzień po wyborze na selekcjonera Franciszka Smudy poproszono mnie o opinię na ten temat. Powiedziałem, że ani on, ani żaden inny trener nic nie zdziała, dopóki nie zmienią się oczekiwania wobec kadry. Polacy mają bardzo dobrych graczy ofensywnych, średnich pomocników i słabych obrońców, nie licząc prawej strony. Nie można oczekiwać cudów. Trzeba się z tym pogodzić, a nie szydzić. Zmiany na lepsze mogą nastąpić tylko w wyniku pracy z młodzieżą. Jeśli zaczniemy rozmawiać o szkoleniu młodzieży z takim samym zaangażowaniem, jak o taktyce na mecz reprezentacji, to będzie dobrze. Odkąd jestem w Polsce zmian w tym kierunku nie widzę – twierdzi.
Serbski zawodnik przyznaje, że będzie ciepło wspominał współpracę z Leszkiem Ojrzyńskim. - Dzięki niemu, Korona jako jedna z nielicznych drużyn w lidze wypracowała sobie własny styl. Widzę jego rękę we wszystkim, co robimy. W przeszłości miałem szkoleniowców, którzy tylko byli, a to, co osiągała drużyna, nie było ich zasługą. Żaden trener, z którym miałem okazję pracować, tak dogłębnie nie omawiał meczów – mówi.
- Leszek Ojrzyński jest w stu procentach oddany swojej robocie. Wie, że nie jest najmądrzejszy na świecie. Twardo stąpa po ziemi i dzięki temu będzie coraz lepszy. Na miejscu władz Korony podpisałbym z Ojrzyńskim kontrakt na dziesięć lat. I nie tak, jak to robił Filipiak, tylko z przekonaniem. Korony nie stać na lepszego szkoleniowca – dodaje Aleksandar Vuković.
Więcej we wtorkowym „Przeglądzie Sportowym” oraz na stronie www.sports.pl. Rozmawiała Paula Duda.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze