Wenta: Mamy nauczkę. Nikogo nie można lekceważyć
- Naszym jedynym problemem w tej chwili jest sytuacja z Olafssonem. Jeżeli będzie jakiekolwiek zagrożenie to on w Mielcu nie zagra – mówi przed środowym meczem ze Stalą Mielec, Bogdan Wenta, szkoleniowiec Vive Targów Kielce.
- Wiadomo, że priorytetem jest sobotni mecz, ponieważ zwycięstwo daje nam pierwsze miejsce w grupie – wyjaśnia Wenta, który zwraca uwagę na stawkę sobotniego meczu Ligi Mistrzów. - Nie możemy zapominać, że Chambery ostatnio wygrało z Silkeborgiem. W ostatniej kolejce grają z St. Petersburgiem, więc dla nich ten mecz u nas będzie także o wszystko, bo te sześć punktów może im dać awans. To spotkanie będzie dla nas bardzo trudne – uważa Wenta.
Nim jednak Vive Targi zmierzą się z Chambery Savoie w Lidze Mistrzów to rozegrają spotkanie w polskiej lidze. - Nie jest też tak, że zapominamy o Mielcu. Musimy wyciągnąć wnioski, z tego co się stało w ostatnich trzynastu minutach w meczu z St. Petersburgiem. Prowadzimy wysoko i nagle straciliśmy przewagę. To wynikało z naszej dekoncentracji oraz niewykorzystanych sytuacji. To nam się nie może powtórzyć, bo mecz był pod kontrolą. Te ostatnie piętnaście minut pokazało, że nie można nikogo lekceważyć – mówi Wenta.
Trener mistrzów Polski chwali drużynę Stali. - Mielec próbuje grać szybko, do przodu, ambitnie. Nie ma Chodary, który doznał kontuzji. Ale jest Damian Kostrzewa, nie wiemy co z Rafałem Glińskim, bo podobno ma kontuzję. Mają dobrego bramkarza. Grają szybko, do przodu, można powiedzieć, że trochę z ryzykiem. To jest ciekawe. Musimy być na to przygotowani, bo możemy to dobrze wykorzystać. Francuzi mogą podobnie zagrać – zauważa Wenta.
W związku z tym, że na kontuzję narzeka Thorir Olafsson w środę na prawym skrzydle zagra najprawdopodobniej Mateusz Jachlewski, a także Mateusz Mazur. - Nasz młody skrzydłowy Mateusz Mazur może mieć więcej czasu, i nie będzie widać tej różnicy, jaką widać było w sobotę. Musimy być cierpliwi. Niech spędzi z nami dwa-trzy miesiące. Podobnie było z Kamilem Buchcicem, który podniósł swój poziom. Teraz jest to inny chłopak, silny. Dużo pracuje – kończy Wenta.
fot. Patryk Ptak