Faza play-off coraz dalej. „Chyba nie daliśmy z siebie wszystkiego”
Drobne szczegóły – po starciu Effectora z Lotosem Trefl Gdańsk można powiedzieć, że to właśnie detale zaważyły o porażce zespołu z Kielc. – Byliśmy po prostu lepsi – kwituje sobotnie spotkanie Paweł Mikołajczak, atakujący drużyny przyjezdnej. Podopieczni Dariusza Luksa zrobili wszystko, by wygrać to spotkanie, natomiast kielczanie stracili punkty na własne życzenie.
Set inauguracyjny był jedynym, który udało się wygrać kieleckiej drużynie. Wynik pierwszej partii od początku oscylował w granicach remisu, jednak końcówka należała do Armando Dangera, który nie mylił się w ataku i seriami zdobywał punkty. Jednak następne odsłony były pokazem indolencji ekipy Effectora. O porażce zadecydowała znaczna ilość błędów, jakie podopieczni Dariusza Daszkiewicza popełniali przede wszystkim w ataku i zagrywce.
Kiedy w czwartym secie wydawało się, że kibice po raz kolejny w tym sezonie będą świadkami emocjonującego tie-breaka, okazało się, że zespół z Gdańska, o dziwo, zdołał odrobić gigantyczne straty i ograć gospodarza.
– Zdecydowały końcówki – ocenia Paweł Mikołajczak, atakujący Trefla. – W finalnych momentach byliśmy po prostu lepsi i popełnialiśmy mniej błędów. Dopisało również szczęście w niektórych akcjach. Właściwie tylko w jednym secie wyraźnie prowadziliśmy i spokojnie zakończyliśmy partię. W czwartej odsłonie pomogła determinacja i zimna głowa.
Zdenerwowania postawą swojej drużyny nie ukrywa Grzegorz Kokociński. – To był mecz błędów. Gdańsk popełnił ich troszeczkę mniej. Byli konsekwentni, my natomiast graliśmy zbyt nerwowo. Przegraliśmy na własne życzenie. Wszystko było w naszych rękach i nie wydaję mi się, abyśmy dali z siebie maksimum możliwości. Teraz czeka nas seria trudnych spotkań, przez co będzie nam ciężko utrzymać tę pozycję i pozostać w strefie play-off.
W następnych kolejkach PlusLigi, Lotos ma przed sobą układ meczów korzystniejszy niż Effector. Kieleckiej drużynie przyjdzie zmierzyć się m.in. z Resovią Rzeszów – W Pucharze Polski przegraliśmy z nimi dwukrotnie 0:3. Ciężko w obecnej sytuacji myśleć optymistycznie. Będziemy grali do końca i liczymy, że w najbliższej potyczce uda nam się coś ugrać – dodaje Kokociński.
Już za tydzień Effector zagra u siebie z Resovią Rzeszów. W następnych kolejkach kielczanie zmierzą się kolejno ze Skrą Bełchatów i ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle.
Michalina Palacz.
Fot. Paula Duda
Wasze komentarze